W ostatnią niedzielę uczestniczyłem po raz trzeci w Marszu Niepodległości (MN) w Warszawie. Takiej nazwy używam choć był przed nim tzw. Biało-Czerwony Marsz – rządowo-prezydencki, który został od MN odgrodzony kordonem sanitarnym. Oficjele jak widać bali się zwykłych ludzi. Jak to było z zakazaniem MN przez HGW i z tym co w wyniku tego nastąpiło później zapewne wszyscy zainteresowani wiedzą z głównych mediów, a nawet jak nie to w internecie można o tym znaleźć informacje, więc nie będę się na tym skupiał. Dla mnie był to Marsz Niepodległości i w takim uczestniczyłem.
Relację z ubiegłorocznego marszu zacząłem od poruszenia sprawy frekwencji. Teraz także zacznę od tego. Według mnie tak jak rok temu oficjalne szacunki liczby uczestników są zaniżone, choć i oficjalna liczba robi wrażenie, bo 250.000 osób rzadko udaje się zgromadzić w jednym miejscu i czasie. Tygodnik „Warszawska Gazeta” podaje liczbę 300.000 osób. Moim zdaniem faktyczna liczba uczestników obu marszów (zapewne 90%, a może i więcej z nich należy zaliczyć jako uczestników MN) wyniosła nawet 500.000 osób. Skąd takie szacunki?
Otóż wynikają one ze znacznie dłuższego czasu trwania całego marszu niż rok temu. Mam porównanie, bo w obu uczestniczyłem. Rok temu gdy przyjechałem ok. 15-ej do centrum w okolicy ronda Dmowskiego było bardzo dużo ludzi, ale jednak można było się jako tako przemieszczać i dojście do jezdni Alej Jerozolimskich, skąd startował marsz, nie stanowiło większego problemu. W tym roku było inaczej. Przyjechałem na marsz ok. 15-ej pociągiem na dworzec Śródmieście. Wychodząc z dworca napotkałem takie tłumy ludzi, że nie mogłem wyjść! Wejście po schodach na górę zajęło mi z dobrych kilkanaście minut, a i to w dużym ścisku. Gdy już wyszedłem nie było mowy o tym aby dojść do Alej Jerozolimskich jak rok wcześniej. Ludzie stali obok siebie niemal jak sardynki w puszce. Wszyscy przesuwali się w ślimaczym tempie. Dojście do jezdni Alej Jerozolimskich zajęło mi aż 1,5 h! A to jest raptem może ze 30 metrów, no góra 50 m. Gdy już doszedłem do jezdni i ruszyłem w marszu (marsz wystartował o 15-ej) na błonia Stadionu Narodowego dotarłem ok. 18:30 czyli po 2 godzinach. Biorąc pod uwagę odległość (ok. 3,5 km) tempo marszu było żółwie. Liczba ludzi musiała być ogromna, bo szedłem w dużym zagęszczeniu ludzi. Za rondem Dmowskiego nieco się rozluźniło, ale nie widziałem żadnych przerw między grupami ludzi jakie były rok temu. Dowiedziałem się też, że ostatnie osoby wyruszyły z ronda Dmowskiego dopiero ok. 19-ej i szły ok, 1,5 h. Marsz zaczął się więc ok. 15-ej i zakończył się ok. 20:30. Przemarsz wszystkich uczestników trwał więc 5,5 h. Marsz trwał więc znacznie dłużej niż rok wcześniej. Wtedy byłem na miejscu ok. 15-ej i po przemówieniach od razu wyruszyłem na trasę, a teraz musiałem czekać aż 1,5 h. I wtedy gdy doszedłem na miejsce ostatnie osoby wyruszały na trasę marszu, a w tym roku ostatnie osoby ruszyły pół godziny po moim dojściu. Wtedy marsz trwał 2,5-3 h, a teraz 5,5 h.
W tegorocznym marszu inaczej niż w latach ubiegłych było tylko jedno przemówienie – prezydenta III RP (piszę tak, gdyż państwo III RP jest nielegalne i nie ma ciągłości konstytucyjnej z II RP, a jedynie z nielegalnym PRL) Andrzeja Dudy. Gdy wychodziłem z dworca przemówienie już się skończyło i zaczęło się śpiewanie hymnu. Jak ktoś jest ciekawy co powiedział prezydent III RP to poniżej można posłuchać:
Tak jak w zeszłym roku było dużo rodzin z dziećmi, byli też ludzie starsi, widziałem też osoby na wózkach inwalidzkich. Był nawet jeden chłopak, który przeszedł cały marsz o kulach. Oczywiście największą grupę stanowili jak zawsze młodzi ludzie w wieku 20-30 lat. Byli to ludzie z całej Polski i zza granicy oraz obcokrajowcy. Koło mnie szli przez pewien czas ludzie z Gdańska. Później ich wyprzedziłem i poszedłem zobaczyć co się dzieje z przodu. Było spokojnie, żadnych awantur. Jedyne atrakcje to race odpalane przez wiele młodych osób oraz okrzyki takie jak „raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, ” w górę serca j..ć TVN” (panie idące koło mnie zmodyfikowały nieco hasło i skandowały „w górę serca nie ma TVN’). Były też okrzyki pozytywne jak „cześć i chwała bohaterom” czy „Bóg. Honor. Ojczyzna” – to hasło było hasłem przewodnim tegorocznego marszu. Byli przedstawiciele NSZZ „Solidarność” z Częstochowy ze związkowym transparentem. Byli też przedstawiciele Polonii zza granicy. Widziałem też kibiców z transparentem „Miedź Legnica” oraz słyszałem kibiców Pogoni Szczecin skandujący przez moment nazwę swojego klubu. Jeden z młodych uczestników marszu powiedział (fragment relacji za stroną MN): „To co utkwiło mi w pamięci to jedno, czy dzieciaki, czy młodzież, czy starsi ludzie – wszyscy byli zjednoczeni, uśmiechali się do siebie i szli w atmosferze powszechnej mobilizacji oraz poczucia obowiązku wobec kraju oraz wobec ludzi, którzy o ten kraj przez setki lat walczyli.”
Było morze czerwonych flag, które zdecydowanie dominowały. Na marszu widziałem też trochę flag węgierskich, 2 rosyjskie i 3 ukraińskie. Nie było za to, jak i rok temu, żadnej flagi Unii Europejskiej. Widziałem zaś ze 2-3 transparenty z flagą UE z dopisanym na czerwono słowem NIE. Jak wiadomo z mediów ktoś (chyba z Młodzieży Wszechpolskiej) spalił flagę UE. I bardzo dobrze, bo to okupant naszego kraju. W pełni popieram, bo mówię precz z UE. Tym razem choć był dużo więcej ludzi niż rok temu było spokojniej i nie słyszałem okrzyków „precz z Unią Europejską” ale wiem że na marszu takie okrzyki były. Krzyczano „precz z dyktatem UE” i „szmata pali się”. Można to zobaczyć na filmiku zamieszczonym na stronie Warszawskiej Gazety. Niesiono też duży transparent z napisem „My wszyscy z nich”, a nad nim były portrety m. in. Henryka Sienkiewicza, Jana Mosdorfa, Romana Dmowskiego czy Wojciecha Korfantego, co także widać na ww. filmiku.
Nie słyszałem też okrzyków pod adresem banderowców takich jak „znajdzie się kij na banderowski ryj”, które były rok temu.Nie było też skandowane hasło takie jak „nasze ulice i nasze kamienice”, co miało miejsce rok temu. Wyraźnie czuło się, że tegoroczny marsz choć dużo liczniejszy przebiega spokojniej i jego uczestnicy są mniej radykalnie i wojowniczo nastawieni. Przypuszczam, że ma to związek z tym, że jest to okrągła 100 rocznica oraz faktem, że marsz otwierał swoim przemówieniem prezydent III RP. Nie było więc tak mocnego akcentu na początku jak rok temu, gdy przedstawiciel narodowców wygłosił bardzo mocne przemówienie. Tak czy inaczej marsz niewątpliwie był organizacyjnym i frekwencyjnym sukcesem i z pewnością wywołał strach syjonistycznej mafii światowej, która dąży do tego, aby przerobić wszystkie narody na bezmyślną masę ludzką bez tożsamości, kultury i wiary w Boga, którą będzie można dowolnie manipulować, brać pod but i łupić. Ten marsz dobitnie światowemu lewactwu pokazał, że w Polsce to nie przejdzie i że nie wprowadzą tu swojej neomarksistowskiej dyktatury. I najwyraźniej ten marsz zrobił na świecie wrażenie, bo niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Mass wczoraj powiedział, że Niemcy chcą reformować Unię Europejską z Polską i że biorą pod uwagę naszą wizję UE. To duża zmiana, zwiastująca że Niemcy zrozumiały, że wyzywając nas od faszystów niczego nie zyskają, a wręcz przeciwnie. Wobec takiej zmiany frontu u Niemców należy zachować daleko idący sceptycyzm, ale to jednak jest istotny fakt. Poniżej zdjęcia z tegorocznego marszu (ze strony internetowej https://marszniepodleglosci.pl/marszwobiektywie/ oraz https://www.depicted-by-k.pl/blog/marsz-niepodleg%C5%82o%C5%9Bci-2018). Na stronie MN można też m.in. przeczytać dość długi komentarz Anglika, który uczestniczył w tym marszu za namową polskich przyjaciół i odniósł bardzo pozytywne wrażenie i był zaskoczony kłamstwami w zachodnich mediach na nasz temat.
Przemarsz przez most Poniatowskiego (fot. PAP)
Morze biało-czerwonych flag
Idzie nowe pokolenie. Niesie Polsce odrodzenie.
Typowa „faszystowska” rodzina na marszu:)
A tu też typowi „faszyści”:) (za Tysol.pl)
Polak, Węgier dwa bratanki…
A tu „faszyści” i „rasiści” razem z czarnoskórą rodziną przed budynkiem „PASTY”
Kolejni bardzo młodzi „faszyści”
Polka z Uppsali
Morze biało-czerwonych flag
Był też transparent przeciwników zbrodni aborcji
Był także poseł Marek Jakubiak (obok Białorusinka)
I poseł Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego
A tu „precz z Unią Europejską” i „szmata pali się”
Były też osoby, które chluby marszowi nie przynoszą. Z tego co wiem Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego wypowiadał się w TVP po marszu, wieczorem 11.11 i mówił, że Forza Nuova z Włoch nie została przez nich zaproszona i że prawdopodobnie przyjechali do Polski z własnej inicjatywy korzystając z otwartych granic (strefa Schengen).
Na marszu jedna rzecz wywołała u mnie mieszane uczucia. Z jednej ucieszyło mnie bardzo to, że zobaczyłem pierwszy raz na MN flagi ze sławiańskim kołowrotem. Z drugiej strony niezbyt podobały mi się osoby, które te flagi niosły. Nie wiem czy to nie byli jacyś prowokatorzy, którzy mieli skompromitować lechickie środowisko. Była to grupa około 20-30 osób. Wiele z nich było w kominiarkach. Oprócz czarnych flag z białym kołowrotem sławiańskim mieli także czarne flagi z białym krzyżem celtyckim. Skandowane hasła były niby ok, bo były to np. godna płaca, godne życie, ale jedno mi się nie spodobało. To było szowinistyczne hasło: Polska tylko dla Polaków. To nie jest hasło, które popieram. Jest ono sprzeczne z ideami sławiańskimi. Polska dla Polaków i wszystkich, którzy chcą tu mieszkać, pracować i przestrzegać zasad, praw i obyczajów tu panujących i szanować Polaków i innych mieszkańców. Tak by powiedział prawdziwy Sławianin. Ci młodzi osobnicy (na oko do 25 lat) określali się jako Nacjonalistyczny Czarny Front. To jakaś podejrzana organizacja. Co ciekawe nie słyszałem, aby mówiono o ich udziale w MN w mediach mainstreamu. Skupiono się tu na członkach ruchu Forza Nuova, który podobno uważa Benito Mussoliniego za bohatera. Zrobiłem krótki filmik (ok. 25 sek) na którym widać tych ludzi i ich flagi z kołowrotem oraz okrzyki „godna płaca, godne życie”. Niestety nie mam jak go zamieścić, bo wordpress nie chce mi go dodać. Jak ktoś ma pomysł jak to zrobić, to niech pomoże. Dobrego zdjęcia nie mam, bo to wszystko było w ruchu i było obok dużo osób i ciężko było to uchwycić, a oni szli obok mnie kilka metrów.
Poniżej zdjęcie czarnej flagi z białym kołowrotem, jakie udało mi się zrobić, ale niestety dobrze jej nie widać, bo akurat się zwinęła.
Po dotarciu na stadion był przemówienia, na które nie zdążyłem. Jak przyszedłem akurat zaczynał się koncert. Występował Andrzej Rosiewicz, a potem był Basti z różnymi patriotycznymi utworami, m.in. „Mam już dość”, „Europa umiera”, „303” (o Dywizjonie 303 i o tym jak to nasi niby sojusznicy oddali nas Stalinowi w Teheranie), a także o samym MN i moim zdaniem ważny utwór „Idzie nowe pokolenie”, którego warto posłuchać, gdyż to się naprawdę dzieje.
Cały marsz robił niesamowite wrażenie. Czuło się wielką energię i siłę w narodzie oraz zjednoczenie uczestników marszu. Trudno to opisać. Trzeba tam być i to poczuć. Za rok na pewno także wybiorę się na kolejny Marsz Niepodległości. Dumna i wielka duchem Polska odradza się, a III RP zdycha na naszych oczach.