„Jestem pewna, że kampania „szczepień” przejdzie do historii jako największy medyczny skandal. Zostanie też uznana za największą zbrodnię popełnioną przeciwko ludzkości” – powiedziała niemiecka polityk i posłanka do Parlamentu Europejskiego Christine ANDERSON w Parlamencie Europejskim podczas przesłuchania publicznego dotyczącego bezpieczeństwa lotów po przymusowym „wyszczepianiu” pilotów eksperymentalnymi preparatami genetycznymi „przeciw Covid-19”.
W dniu 05 lipca 2022 roku, w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, z inicjatywy Christine ANDERSON i Virginie JORON, posłanek w Parlamencie Europejskim, odbyło się przesłuchanie publiczne. Dotyczyło ono problemów zdrowotnych, które pojawiły się u pilotów i personelu latającego po rozpoczęciu kampanii wstrzykiwania preparatów „mających zapobiec zarażeniu się i chorobie związanej z koronawirusem Sars Cov-2”.
Piloci i personel latający są reprezentowani przez mecenas Diane PROTAT z ławy adwokackiej z Paryża, która reprezentuje zwiżzek «Navigants Libres».
Udział wzięli również: mecenas Philipp KRUSE, adwokat w Szwajcarii, kapitan Chantal VIOLET ze Szwajcarii, która jest pilotem i Laetitia…
Jest to film z 2001 r. o przybyłym na Ziemię mieszkańcu planety K-Pax. Wygląda on jak człowiek ale posiada wiedzę której nie mają nawet ziemscy naukowcy. Film zaczyna się na dworcu kolejowym gdzie głównego bohatera zatrzymuje policja uznając go za naćpanego, gdyż twierdzi on że jest kosmitą. Trafia on do zakładu psychiatrycznego gdzie jest „leczony”.
Rozmowy z doktorem są niezwykłe. Pokazują absurd i matriks w jakim żyjemy. Doktor np. pyta: jakie macie prawo u siebie? Nie mamy żadnych praw ani prawników. To nie jest nam potrzebne. To skąd wiecie co jest dobre, a co złe? Wie to każda żyjąca istota. Tutaj dodałbym od siebie (bo na filmie tego nie ma), że każda istota żyjąca w zgodzie z naturą swoją i planety. Istota oderwana od natury traci tę zdolność. I to że ludzkość jest oderwana od natury i nie żyje w harmonii z planetą jest przyczyną dla której niszczymy siebie i planetę, mordujemy, grabimy, niszczymy itd.
Po obejrzeniu poniższego filmu można wnioskować, że tak. Jedną z przyczyn jest solamina – toksyna występująca w ziemniaku, której gotowanie nie usuwa. Występuje ona także w innych warzywach z rodziny psiankowatych takich jak pomidory czy papryka. Poza tym skrobia z ziemniaków jest bardzo trudno przyswajalna dla organizmu co wywołuje problemy zdrowotne. Mąka i skrobia tworzą klej w jelitach i jedzone latami powodują problemy z wchłanianiem witamin i inne. Z mąki pszennej robiono kiedyś klej do tapet, a skrobię wykorzystywano do robienia krochmalu, którym usztywniano pościel. I takie coś tworzy się w naszym organizmie i go „klajstruje”. Kiedyś o ziemniakach mówiono, że jest to pokarm niewolników. Pokarmem naszych przodków była m. in. rzepa i kasze, a nie ziemniaki i mąka.
Tu inny film o ziemniaku – ziemniak jabłko diabła:
Niecałe 2 tygodnie temu oglądałem film, w którym była mowa o koncepcji płaskiej Ziemi (link do filmu w poprzednim wpisie). Pokazywane były tam fragmenty dokumentów rządowych ZSRR i USA (ponad 40) w których właśnie pisano o płaskiej i nieobracającej się Ziemi albo takie przyjmowano założenie np. do opisu ruchu samolotów czy helikopterów. Bardzo intrygujące.
Dzisiaj natomiast trafiłem na film z kanału Królewska TV gdzie przedstawiona jest koncepcja według której żyjemy we wnętrzu Ziemi. Jest tu mowa o doświadczeniu U.G.. Morrowa przeprowadzonym w 1897 r. Doświadczenie to potwierdza podobno, że powierzchnia ziemi jest wklęsła, a morza nie trzymają poziomu. Nie mam dostatecznej wiedzy z geodezji ani materiałoznastwa i mechaniki gruntów, aby ocenić czy doświadczenie to zostało przeprowadzone prawidłowo i faktycznie potwierdza wklęsłość powierzchni ziemi. Na poniższym filmie opowiadający o tym Mariusz Szczytyński jak twierdzi ma taką wiedzę i dużą praktykę zawodową i według niego doświadczenie to jest prawidłowe i nikt go dotąd nie podważył.
Mamy tu więc dwie sprzeczne koncepcje z których obie mają istotne argumenty przemawiające za ich prawdziwością. Któraś z nich musi być fałszywa. Jeśli doświadczenie Morrowa istotnie jest prawidłowo zaplanowane i przeprowadzone to znaczy, że koncepcja płaskiej ziemi jest fałszywa. Tylko wtedy jak wyjaśnić to, że w dokumentach rządowych NASA i innych agencji zakładają koncepcję płaskiej ziemi jeśli coś takiego nie istnieje? Może ktoś mądrzejszy ode mnie zdoła tę sprzeczność wyjaśnić, bo ja nie potrafię.
Do niedawna ta koncepcja wydawała mi się absurdalna. Jednak po obejrzeniu poniższego filmu przestałem być tego taki pewny. Może jednak tak faktycznie jest? Na tym filmie cytowane są dokumenty rządowe – publikacje NASA i innych agencji rządowych USA oraz jeden dokument z ZSRR. W nich wszystkich piszą o płaskiej i nieobracającej się Ziemi albo zakładają płaską i nieobracającą się Ziemię np. przy opisie ruchu jakiegoś nowego modelu samolotu czy helikoptera. Po co naukowcy mieliby zakładać coś co jest fikcyjne? Może ktoś ma pomysł jak to wyjaśnić bo ja nie mam.
23.07.2022 r. przytoczyłem wpis blogera Zorard, na którego powołał się prof. Mirosław Dakowski. Ponieważ jeden z komentatorów (niejaki Trzpil) zaczął mnie straszyć, że rzekomo oczerniam premiera to znalazłem oryginalny wpis Zorarda oraz link do artykułu w „Daily Telegraph” z 10.05.2022. Sam artykuł jest płatny, ale jest inna strona gdzie można tekst przeczytać w całości. Informuję niejakiego Trzpila, że nie boję się jego pogróżek! Prawda jest po mojej stronie. Zgłaszaj Pan sobie co chcesz i gdzie chcesz.
Morawiecki w tym artykule wyraźnie (co sprawdziłem) napisał, że „Russki Mir” jest odpowiednikiem ideologii nazizmu i komunizmu w XX w. Jest to kłamstwo, bowiem pojęcie „Russki Mir” jako kultura rosyjska funkcjonuje od XI w., gdy ani komunizm ani nazizm nie były nawet w planach. Nawet polska Wikipedia to podaje (stan na dzień 26.07.2022 r.) https://pl.wikipedia.org/wiki/Russkij_mir_(ideologia)
W przedostatnim akapicie swojego artykułu Mateusz Morawiecki pisze, że cyt. „tę ideologię (ruskiego miru) musimy wykorzenić całkowicie” (ostatnie zdanie przedostatniego akapitu). Tym samym sam mówi jak Hitler, który też chciał unicestwić rosyjską kulturę. W ostatnim akapicie pisze o tym, że tak jak w Niemczech zrobiono denazyfikację po wojnie tak teraz należy w Rosji zrobić „deputinizację”. Niby jak zamierza to zrobić wobec arsenału wojskowego jaki posiada Rosja (tysiące bomb atomowych, pociski naddźwiękowe i wiele innych)? Chce wywołać wojnę z Rosją czyli w praktyce III wojnę światową, bo przecież wiadomo, że Putin nie pozwoli na deputinizację, a ok. 80% Rosjan popiera wojnę na Ukrainie i Putina? Czy to nie jest szaleństwo? Tak działa polski premier podżegając do III wojny światowej? To jest skandal i albo jest to zdrajca stanu albo szaleniec. Trzeciej możliwości nie widzę.
Tutaj wpis Zorarda na blogu na temat artykułu Mateusza Morawieckiego w „Daily Telegraph” gdzie jest też link do tego artykułu i link do tekstu artykułu na innej stronie, gdzie można go przeczytać bez płacenia (po angielsku oczywiście, bo to brytyjska gazeta).
Rolnik Grzegorz Ciechomski opowiada o tym w jaki sposób naturalnie buduje czarnoziem wykorzystując do tego celu zwierzęta – owce, gęsi, indyki czy kury. Nazywa się to zdaje się permakultura. Prowadzi on ekologiczne gospodarstwo w Łęgach na Mazowszu, gdzie zwierzęta chodzą po pastwisku, a nie siedzą ciągle w budynkach. Mówi też o tym jak przez monokultury i nawozy sztuczne zdegradowane zostało środowisko i gleba.
Mateusz Morawiecki zamieścił artykuł w „Daily Telegraph” z 10 maja.
Warto się pochylić nad tym, co on tam napisał i dlaczego jest to niebezpieczne. Krytyczne są tu trzy końcowe akapity, które w tłumaczeniu na polski brzmią tak:
Putinowska ideologia „Russkiego Miru” jest ekwiwalentem dwudziestowiecznych ideologii nazizmu i komunizmu. Jest to ideologia, poprzez którą Rosja uzasadnia swoje zmyślone prawa i przywileje. To na jej gruncie opiera się bajeczka o „specjalnej historycznej misji” narodu rosyjskiego. W imię tej ideologii Mariupol i dziesiątki Ukraińskich miast zostało zburzonych, bo wysłała ona rosyjskich żołnierzy na wojnę z przekonaniu o ich wyższości i zachęciła ich do popełnienia nieludzkich zbrodni wojennych – morderstw, gwałtów i tortur na niewinnych cywilach. Wiemy również, że ta ideologia powoduje przymusowe przesiedlenia Ukraińców w głąb terytorium Rosji.
Nie możemy mieć żadnych złudzeń. To nie jest szaleństwo, ale celowa strategia, która już otworzyła bramy do ludobójstwa. „Russki Mir” to rak, który pożera nie tylko większość rosyjskiego społeczeństwa, ale jest także śmiertelnym zagrożeniem dla całej Europy. Dlatego nie wystarczy wspierać Ukrainę w jej wojennej walce z Rosją. Musimy całkowicie wykorzenić tą straszliwą ideologię.
Tak jak Niemcy zostały kiedyś poddane denazyfikacji tak teraz jedyną szansą dla Rosji i cywilizowanego świata jest „deputinizacja”. Jeśli nie rozpoczniemy tego zadania natychmiast, to nie tylko stracimy Ukrainę, ale także stracimy naszą duszę, naszą wolność i suwerenność. Bo Rosja nie zatrzyma się w Kijowie. Rosja rozpoczęła długi marsz na Zachód i to my musimy zdecydować gdzie ją zatrzymamy.
Zacznijmy od tego, że nawet w tych trzech akapitach jest pełno zwykłych kłamstw i manipulacji.
Po pierwsze – jak już pisałem – nie ma absolutnie żadnych dowodów na „dziesiątki zburzonych ukraińskich miast”. Jedynym, w którym naprawdę zniszczenia są znaczne – centrum miasta praktycznie nadaje się faktycznie do wyburzenia – jest Mariupol. Wszędzie indziej zniszczenia mają charakter powierzchowny, w ogóle nie ma mowy o zniszczeniu nawet dzielnic, że nie wspomnę o miastach.
Kłamstwem jest również twierdzenie, że rosyjscy żołnierze jadą na Ukrainę w przekonaniu, że są nadludźmi i będą mordować ukraińskich podludzi. Jest to bezczelne granie na europejskiej pamięci historycznej, w której zapamiętano w ten sposób nazistów, którzy faktycznie mieli ideę „uber” i „untermenshów”.
Żeby przekonać się, że jest to kłamstwo wystarczy znać rosyjski i posłuchać rosyjskich mediów, w tym wypowiedzi samego Putina skierowanych między innymi do tychże żołnierzy. Jest absolutnie jasne, że na masową skalę propaganda musi być spójna tj. nie można mówić czego innego całości społeczeństwa, a czego innego żołnierzom. Ewentualnie można mówić coś innego małym oddziałom specjalnym, ale nie masie żołnierskiej.
Oddziały niemieckie w czasie II Wojny działały tak jak działały, bo całemu społeczeństwu niemieckiemu wpajano tam od 1933 roku przekonanie o rasowej wyższości Niemców nad Słowianami (m.in. dlatego zarówno armia jak i cywile niemieccy zupełnie inaczej zachowywali się w okupowanej Francji czy Norwegii).
Tymczasem podstawowa i fundamentalna linia propagandowa Rosji jest taka, że Ukraińcy i Rosjanie są jednym narodem tak jak powiedzmy Ślązacy i Polacy. Wedle tego co mówi się żołnierzom ich zadaniem jest wyzwolenie części własnego narodu od okupanta, który wmówił tej części narodu, że są osobni i że mają być wrogami Rosji i Rosjan. I wygonienie z Ukrainy obcych i ich wpływów, które zagrażają Rosji. Jak zatem mieliby ci żołnierze masowo mordować ludzi, których uważają za swoich pobratymców?
Potwierdzają to liczne inicjatywy rosyjskie takie jak dostawy żywności dla cywilów, organizacja korytarzy humanitarnych (charakterystyczną cechą kłamliwej propagandy, którą jesteśmy karmieni jest to, że z niej wynika, że to Rosjanie strzelają do ludzi korzystających z tych korytarzy itp. – problem w tym, że inicjatywa ich organizacji wyszła od Rosji, o czym się można było przekonać śledząc rosyjskie źródła – kwestia korytarzy humanitarnych pojawiła się tam parę dni zanim w naszych mediach pojawiły się oskarżenia), ogólnie dobre traktowanie ukraińskich jeńców wojennych (filmy, na których są maltretowani jeńcy, które się pojawiły pokazywały Ukraińców znęcających się nad rosyjskimi żołnierzami) i tak dalej. Przy tym Rosjanie apelują do ukraińskich żołnierzy o poddanie się i regularnie przekazują w Internecie namiary np. na kanały na Telegramie, gdzie mogą oni nawiązać kontakt i otrzymać instrukcje jak przejść na drugą stronę z minimalnym ryzykiem.
Mało tego – w rosyjskiej propagandzie dla wojska obecne jest hasło „nie zostawiamy swoich” i w tym kontekście pokazuje się rosyjskim żołnierzom, że ukraińskie oddziały porzucają swoich zabitych i rannych. Pokazuje się jako pozytywny przykład właściwej postawy, że rosyjskie oddziały chowają zabitych Ukraińców a rannym udzielają pomocy. Podkreślam, piszę tu nie o materiałach przeznaczonych dla zagranicy, ale o materiałach po rosyjsku, adresowanych do żołnierzy.
Ewentualny gniew i nienawiść żołnierzy skierowana jest na „nac-bataliony” czyli neo-nazistowskie ugrupowania klasy „Azova”, „Prawego Sektora” i tak dalej. Stąd np. kiedy w początkach oblężenia Mariupola rosyjskie posterunki kontrolowały opuszczających miasto cywili to rozbierali mężczyzn, bo wśród bojowników Azova modne są tatuaże ze swastykami i podobnymi symbolami. Tacy mogą się spotkać faktycznie z brutalnym traktowaniem, choć po prawdzie nie ma na to dowodów.
Podobnie Rosjanie podkreślali, że zagraniczni najemnicy nie mają praw zagwarantowanych konwencją Genewską i powinni się liczyć z ostrym traktowaniem. Jak to się dzieje rzeczywiście ciężko powiedzieć, ale tu rzeczywiście można również spodziewać się innego nastawienia żołnierzy, bo „najemnicy” są najczęściej doświadczonymi oficerami i żołnierzami z krajów NATO, głównie anglosaskich, którzy zostali tam skierowani jako „najemnicy” w ramach tzw. „plausible deniability„, czyli możliwości wyparcia się w razie pojmania związków z nimi przez ich państwa dla uniknięcia konfliktu bezpośredniego z Rosją. A to właśnie Anglosasów obwinia się w rosyjskich mediach o przerobienie Ukrainy na „anty-Rosję”, nawiązując do wielu wcześniejszych anglosaskich ataków i spisków wymierzonych w Rosję sięgając od 17 wieku.
Trzecie kłamstwo, to jakieś wywózki Ukraińców w głąb Rosji. Nic takiego nie ma oczywiście miejsca – przeciwnie, obywatele Ukrainy sami wyjeżdżają do Rosji od 2014 roku (w sumie do 2022 roku wyjechało ich tam kilka milionów). No chyba, że pan Morawiecki ma na myśli ewakuację ludności cywilnej z terenów DNR i ŁNR, która zaczęła się już 18-19 lutego. Ale ona również była dobrowolna.
Szansa na „zadziałanie” tego kłamstwa opiera się – ponownie – na wykorzystaniu ignorancji zachodnich czytelników, którzy zapewne są przekonani, że Ukraina to państwo jednolite etnicznie, gdzie wszyscy znajdujący się na jego terenie to Ukraińcy, oczywiście mówiący po ukraińsku. A tymczasem nie dość, że cały wschód Ukrainy zamieszkują w większości ludzie identyfikujący się jako Rosjanie, to w ogóle przytłaczająca większość Ukraińców w ogóle nie mówi w tym „języku” (jest sporne, czy to osobny język w ogóle czy gwara rosyjskiego). Zatem z tego, że ktoś zamieszkiwał na terenach Ukrainy w granicach z 1992 roku i posiada paszport wystawiony przez ukraińskie państwo nie można wnioskować, że ten ktoś w ogóle identyfikuje się jako Ukrainiec. Tymczasem w całej propagandzie – w tym także u nas – tak się to właśnie traktuje! Pan Morawiecki nauczony tym, że większość Polaków tego nie wie (myślą, że na Ukrainie jest podobnie jak unas) ma nadzieję, że i jego zachodni czytelnicy o tym nie wiedzą – i ma rację.
Co więcej, pan Morawiecki liczy na to, że jego czytelnicy myślą, że w Rosji współczesnej jest tak jak w byłym ZSRR, to jest przemieszczanie się jest reglamentowane, ograniczone. Oczywiście nic bardziej błędnego – owi „wywiezieni Ukraińcy” mogliby sobie spokojnie przejechać gdzie indziej, gdyby oczywiście istnieli.
Podobnie jak nie miało jak na razie miejsca nic, co można by nazwać ludobójstwem ani też nie ma żadnych dowodów na to, by Rosja chciała podbijać całą Europę. Rosja w ogóle nie ma ani takich ambicji ani możliwości. Co jednak szkodzi pokłamać trochę jeszcze, trochę jeszcze postraszyć ludzi kłamliwym chochołem, którego się zbudowało?
(zwróćcie uwagę jak prosto pisze się kłamstwa, a ile się trzeba napisać, żeby je obnażyć)
Wreszcie dochodzimy do głównej tezy artykułu – że „Russki Mir” to nowa ideologia, stworzona przez Putina i stanowiąca podstawę dla domaganie się przez Rosję jakichś wydumanych, sztucznych praw.
Co do pierwszej części to nawet polska Wikipedia podaje coś innego:
Pojęcie „świata rosyjskiego” ma dawne korzenie historyczne. W źródłach średniowiecznych definiowała cywilizację starożytnej Rusi. W dużej mierze historyczną dominantą w kształtowaniu się świata rosyjskiego jako cywilizacji były duchowe i moralne fundamenty Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
Najwcześniejsze zastosowanie terminu „Russkij mir” pojawiło się w zabytku staroruskiej literatury: „Słowo o odnowie dziesięciny w cerkwi” (XI w.), Kiedy wielki książę kijowski Izjasław Jarosławicz wychwalał wyczyn św. Klemensa Rzymskiego, – „…nie tylko w Rzymie, ale wszędzie: zarówno w Chersoniu, jak i w świecie rosyjskim”. Jednocześnie chodziło o okres przedpaństwowy w historii Słowian wschodnich.
Po najeździe mongolskim w latach 1237–1240 Ruś została podzielona na dwa wieki. Jej zachodnia część (terytorium dzisiejszej Ukrainy i Białorusi) weszła w skład Polski i Litwy (później zjednoczonej w Rzeczpospolitą), a północno-wschodnia (dzisiejsza Rosja) pozostała pod jarzmem mongolsko-tatarskim, uwolnionym od niego dopiero w 1480 roku. W rezultacie świat rosyjski jako cywilizacja uległ zróżnicowaniu etnicznemu i językowemu:
Rosjanie (Wielkorusini) / j. rosyjski
Ukraińcy (Małorusini) / j. ukraiński
Białorusini / Białorusini/ j. białoruski
(Skopiowałem bo to jednak Wikipedia, nie wiadomo czy jutro nie zmienią na wersję aktualnie politpoprawną) „Russkij Mir” to zatem nie jest pojęcie nowe, stworzone sztucznie przez Putina ale funkcjonujące od XI wieku (a więc około tysiąca lat)! I oznacza ono połączenie języka rosyjskiego i związanej z nim kultury i cywilizacji. W jakimś przybliżeniu odpowiednikiem jest np. „civilisation française”.
Bo – dodajmy – Rosjanie uważają się obecnie za osobną cywilizację, w czym upewnia ich aktualny stan cywilizacji europejskiej. Mówiąc o tym znany rosyjski historyk i analityk A. Fursow podkreśla zawsze, że rosyjska cywilizacja to inna wersja cywilizacji europejskiej, alternatywa, której korzeniem jest przede wszystkim prawosławie i osobne doświadczenie historyczne Rosji. W charakterystycznym stylu mówi, że „to nie jest ani dobrze ani źle – po prostu tak jest”, ale zwraca uwagę, że zachodnia „wersja” cywilizacji europejskiej ulega szybkiej degeneracji. W tym kontekście postrzega on rosyjską cywilizację jako nadzieję w ogóle cywilizacji europejskiej na przetrwanie.
Patrząc na stan kompletnej degrengolady, w jaką stacza się Zachód Europy i USA trudno się nie zgodzić, aczkolwiek z naszego punktu widzenia mamy ciągle nadzieję, że nasza, polska kultura i społeczeństwo takiego poziomu degeneracji nie osiągną.
Skoro już mowa o polskim punkcie widzenia to w jakimś przybliżeniu można powiedzieć, że „Ruski Świat” jest to pojęcie zbliżone do „polskość” czy „kultura polska”. Różnica polega na tym, że Polska nie pretendowała nigdy do miana osobnej cywilizacji, osobnej kultury. Przeciwnie, Polska od wieków była kulturowo podporządkowana Zachodowi Europy i w niego wpatrzona – począwszy od przyjęcia chrześcijaństwa w jego katolickiej wersji po powiedzenie „co Francuz wymyśli, Polak pokocha”, które ma już grubo ponad 100 lat. W związku z tym nigdy nie pretendowano do stworzenia jakiejś „Polskiej cywilizacji”, jako bytu nie tylko językowo ale i kulturowo odrębnego od kultury niemieckiej, francuskiej czy ogólnie zachodnio-europejskiej. Rosja natomiast pretensje takie posiada i w sumie ma do nich pewne podstawy.
Zwróćmy teraz uwagę, że głównym prawem jakiego Rosja żąda dla siebie w związku z tymi pretensjami do bycia osobną cywilizacją jest prawo do odrębności i suwerenności. Innymi słowy Rosjanie nie chcą u siebie 72 płci, tęczowych piątków czy zboczeńców czytających dzieciom bajeczki o radości jaką daje im uprawianie sodomii. Nie chcą również jeść przerobionych robaków czy rezygnować z samochodów w imię Gai, bogini Ziemi. Chcą też mieć swoje tereny i swoje firmy, które nie będą zarządzane ani z USA ani z WHO czy ONZ. Byli gotowi na współpracę z Zachodem (ironią jest, że obecna ekipa i sam Putin to najbardziej prozachodnia ekipa na Kremlu od wieków), ale na warunkach poszanowania właśnie tego prawa do odrębności, do działania u siebie i po swojemu.
I to jest podstawowy i najważniejszy problem jaki Zachód ma z Rosją, że nie chce się ona poddać dostosowaniu na modłę zachodnią, że własnie chce zachować odrębność nie tylko formalną ale i realną, nie tylko polityczną ale i kulturową, cywilizacyjną. Oraz, że – póki co – ma ona potencjał by globalistycznej inicjatywie „Great Reset” powiedzieć „NIE”.
W tym kontekście Morawiecki mówiąc o tym, że to straszna idea i powinna być wypalona żelazem mówi jak prawdziwy, rasowy globalista, przedstawiciel tej szajki, która zmierza to zniszczenia w ogóle dziedzictwa kulturowego narodów i przerobienia nas wszystkich na podatną na manipulację masę „europejczyków takiego-czy-innego-pochodzenia”. A jego opowiadania o tym, że w przeciwnym razie stracimy naszą suwerenność i duszę ociekają obłudą. Tem bardziej, że pisze on to dokładnie wtedy, kiedy ponownie rusza temat federalizacji Europy, który pozbawi m.in. Polskę nawet tych resztek suwerenności, które zachowała. I pisze to człowiek, który grzecznie wypełnia wszelkie dyrektywy z Brukseli (i nie tylko – Covid) wykonując jedynie na użytek wewnętrzny różne podrygi, które mają przekonać elektorat PiS jak to nasz dzielny premier broni wspaniale naszej suwerenności.
Ale odkładając te aspekty na bok Morawiecki powiedział właśnie Rosjanom, że ich kultura i cywilizacja powinna być wymazana z powierzchni ziemi. I oczywiście usunięty ma być Putin, czyli człowiek, który wyciągnął Rosję z nizin upadku jakiego zaznała za Jelcyna. A choć urodziły się od tamtej pory dwa pokolenia, to jednak wciąż żyje wielu Rosjan, którzy pamiętają jak to wyglądało. Rosja przez ostatnie dwadzieścia lat uczyniła ogromne postępy – choć oczywiście w dwadzieścia lat trudno odrobić dziesiątki lat gospodarczej zapaści systemu komunistycznego, która zaczęła się w latach siedemdziesiątych a następnie systematycznej grabieży jaka nastąpiła w dekadzie lat dziewięćdziesiątych.
Dodajmy, że zarzut iż naród rosyjski uważa iż ma jakąś specjalną misję jest z jednej strony śmieszny a z drugiej groźny.
Śmieszny, bo właściwie każdy naród ma takie przekonanie, choć manifestuje się ono w różny sposób. U nas na przykład był to mickiewiczowski „Chrystus narodów” czy obecne w kręgach katolickich przekonanie, że misją Polski jest nawracać Europę. Podobnie naród amerykański ma wpojone przekonanie, że jego misją jest niesienie demokracji i wolności – czyli, niestety, współcześnie zestawu antyludzkich „wartości” cywilizacji śmierci. O przekonaniu narodu żydowskiego o jego super-specjalnej misji nawet nie będę wspominał. Czyli pewne narody mogą mieć prawo do „specjalnej historycznej misji” – a inne nie.
Groźny, bo nie tylko – jak we wszystkich właściwie kwestiach na linii Zachód-Rosja – są tu podwójne standardy. Groźny, bo zawarty jest w tym globalistyczny przekaz, że w ogóle wszelkie „specjalne misje narodów” (poza, ma się rozumieć, żydowskim) są czymś niebezpiecznym, urojonym.
Morawiecki poszedł tu dużo dalej niż Biden czy Johnson, którzy głównie oskarżają Putina nie oskarżają jednak narodu rosyjskiego, Rosjan jako takich, nie wzywają do likwidacji Rosji jako kultury w jej obecnym kształcie. Nawet jeśli to myślą i tego by pragnęli to jednak nie mówią tego publicznie. Dlaczego? No bo czym innym jest kiedy ktoś krytykuje mojego premiera czy prezydenta, a czym innym, kiedy ktoś nazywa moją kulturę „rakiem”. Jak Rosjanie mają na takie coś zareagować? A jak reagowałby Polak gdyby usłyszał, że polskość to rak a polską kulturę należy zlikwidować?
Jest to naprawdę dużo, dużo gorsze od incydentu z oblaniem farbą ambasadora Rosji w Polsce. Tamto to był incydent, w wykonaniu do tego ukraińskiej postępowej aktywistki, w którym państwo polskie można oskarżyć o zaniedbanie odpowiednich środków ostrożności i pobłażliwość dla sprawczyni. Ten zaś artykuł jest oficjalną wypowiedzią premiera Polski, który niestety w oczach Rosjan nas reprezentuje. I na który żaden rosyjski patriota nie może zareagować inaczej niż gniewem, który – co mam nadzieję mój tekst wyjaśnił – jest całkowicie uzasadniony. I nie dziwią w ustach Rosjan odpowiadających na ten tekst nawiązania do nazizmu – ostatni raz programowo unicestwić Rosje jako kulturę i naród chciał właśnie Adolf Hitler.
Jest przerażające, że nikt – żadna siła polityczna – nie odcięła się jasno od tej wypowiedzi, nie potępiła jej i nie wskazała na to, że pan Morawiecki pisząc takie rzeczy nie wypowiada się w imieniu narodu polskiego.
Będziemy tego żałować, wstydzić się tych słów Morawieckiego niezależnie od tego jak historia potoczy się dalej.
W moim zastanawianiu się, czy Putin i rosyjskie państwo grają do jednej bramki z globalistami, z którymi są dogadani czy też przeciwko nim ten tekst stanowi silną poszlakę, że jednak Rosja usiłuje NWO powstrzymać a nie pomóc w jego ustanowieniu.
Zorard
Źródło: Zorard (17 Maj, 2022)
Za: Strona prof. Mirosława Dakowskiego (17 maj 2022)
Mój komentarz: Wyraźnie nasz polskojęzyczny premier Morawiecki dąży do tego żeby nasz kraj był kolejny po Ukrainie do jak to określa Rosja denazyfikacji. NATO w tej chwili jest bezzębne i nawet żona Glapińskiego to wie. Zatem im szybciej ten szaleniec przestanie być premierem tym lepiej. Inaczej w przyszłym roku Rosja może tutaj wjechać i zrobić demorawizację i dekaczyzację. Jeśli tak będzie to ja nawet palcem nie kiwnę w obronie ich polskojęzycznego reżimu.
Szokująca prawda o wirusach i innych organizmach. Tłumaczenie z angielskiego. Źródło na końcu. Kursywą jest fragment dopisany przeze mnie.
Kim był mężczyzna ze zdjęcia po prawej wie chyba każdy. To twórca współczesnej teorii chorób, zgodnie z którą choroby wywołują baterie, grzyby, wirusy i inne patogeny (jak pasożyty). Kim zaś jest mężczyzna po lewej? Tego już nie wie prawdopodobnie nikt poza być może historykami medycyny czy biologii. Wymazano go z historii znanej zwykłym zjadaczom chleba. Jest to Antoine Bechamp (1816-1908) który gdy żył był dobrze znanym i szanowanym profesorem, nauczycielem i badaczem. Był aktywnym członkiem Francuskiej Akademii Nauk i przedstawił wiele prezentacji podczas swojej długiej kariery. Opublikował też wiele prac, z których wiele wciąż istnieje i jest dostępnych.
Ludwik Pasteur natomiast jest powszechnie znaną gwiazdą medycyny i biologii. Jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych osób we współczesnej nauce. Wiele odkryć i postępów w medycynie jest przypisywanych właśnie jemu, w tym szczepionki i centralny punkt jego dokonań – zarazkowa teoria chorób.
Ludwik Pasteur faktycznie był kłamcą, tchórzem i oszustem. Odwołał swoją teorię na łożu śmierci. „To teren, nie zarazek” powiedział Pasteur na łożu śmierci.
To nie bakterie ani wirusy wywołują chorobę, to chemiczne produkty uboczne i składniki tych mikroorganizmów oddziałują na niezrównoważony, nieprawidłowo działający metabolizm komórkowy ludzkiego ciała, które w rzeczywistości powodują chorobę. Jeśli metabolizm komórkowy i pH organizmu są zrównoważone organizm nie jest podatny na choroby.
I potwierdzeniem tego jest fakt, że w 1930 r. Otto Warburg dostał nagrodę Nobla za badania w dziedzinie nowotworów. Odkrył on w swoich badaniach, że zdrowe komórki pozbawione odpowiedniej ilości tlenu przechodziły na metabolizm beztlenowy i stawały się nowotworowe. I odwrotnie – komórki nowotworowe po dotlenieniu zdrowiały. Zatem nowotwór to choroba metaboliczna, a nie genetyczna. Jej źródłem są czynniki środowiskowe, a nie zmiany genetyczne. Te ostatnie mogą się pojawić (zgodnie z tym, że odkryto że geny zmieniają się pod wpływem środowiska co bada epigenetyka), ale będą skutkiem, a nie przyczyną choroby. Inny przykład – grzyb Candida albicans. Większość z nas ma go w swoich organizmach. Jednak tylko nieliczni z nas chorują na kandydozę. Dlaczego? W większości przypadków gdy środowisko organizmu jest odpowiednie wtedy Candida żyje sobie w nas w niewielkiej ilości i nic złego nam nie robi. Jednak gdy środowisko naszego organizmu zostanie mocno zaburzone (np. przez toksyny z marketowego „jedzenia”, cukier, kwasy itd.) Candida się mocno namnoży i rozwinie się kandydoza. Jeden z profesorów (bodajże Jerzy Vetulani) stwierdził w swoich badaniach, że nowotwór wywołuje właśnie rozrost Candidy w wyniku negatywnych zmian środowiska w organizmie człowieka (zakwaszenie i dostarczanie do organizmu dużych ilości cukru, którymi ten grzyb się żywi).
Jak więc na powyższych przykładach widać chorób nie wywołuje taki czy inny patogen, ale środowisko jakie panuje w organizmie umożliwiając jego rozwój. Można więc powiedzieć, że przyczyną chorób jest niewłaściwa żywność i woda. I to była teoria Bechampa. Teraz już wiadomo dlaczego go wymazano z historii. Gdyby jego teoria została uznana przez naukę wówczas nie byłoby biznesu z chorób w postaci tzw. leków branych latami często do końca życia. Wystarczyłoby oczyścić organizm, zmienić dietę, pić zdrową wodę i tyle. Żadnych chemicznych trucizn, zwanych dla zmylenia przeciwnika lekami, nie byłoby potrzeba.
Innymi słowy drobnoustroje początkowo związane z chorobą nie wywołują stanu chorobowego tak jak np. szczury wytwarzają śmieci.
Chore, kwaśne środowisko komórkowe zostało stworzone przez toksyczną dietę, toksyczne ekspozycje środowiskowe i toksyczny tryb życia, wspierający chorobliwe zmiany zarazków na bakterie, bakterie na wirusy, wirusy na formy grzybów i formy grzybów na komórki rakowe w organizmie. Ten klasyczny błąd odnoszenia się do objawów choroby jest popełniany do dziś we wszystkich szkołach medycznych, od profesorów (których chleb jest masłem posmarowany przez przemysł farmaceutyczny) po wszystkich studentów medycyny z zamiarem prania mózgu młodych, wschodzących i przyszłych lekarzy, którzy będą nastawieni na tryb zabijania i będą legalnymi pisarzami scenariuszy i rzeźnikami, którzy wykonują niepotrzebne zabiegi chirurgiczne. Powodem, dla którego szkoły medyczne nauczające teorii zarazków Pasteura trzymają wszystkich lekarzy w niewiedzy, jest to, że jeśli uczy się ich prawdy, że jest to stan wewnętrzny pacjenta (tj. deprawacja tlenowa, niedobory żywieniowe, kwaśne pH, nagromadzone toksyny w i wokół komórki, słabe krążenie, toksyczne emocje itp.), a nie zarazki, które tworzą pożywkę dla bakterii, wirusów, pasożytów lub wzrost komórek rakowych, większość lekarzy wyrzuciłaby swój notatnik i nóż chirurgiczny i skupiła się na protokołach leczenia na przywróceniu zdrowego środowiska komórkowego, które utrzymuje w ryzach zarazki, bakterie i wirusy.
Zabijając wirusy, bakterie lub komórki rakowe swoją niszczycielską bronią wojenną, wyzwalają ewolucję mikrozymów, która wzmacnia wrogie patogeny, tworząc oporne szczepy, które w przyszłości przynoszą więcej chorób. Nikt nie koreluje swojej nowo powstałej choroby rok później z przeszłą terapią lekową. W rezultacie, gdyby powiedziano prawdę, wielomiliardowy przemysł opieki zdrowotnej, który był skrupulatnie budowany przez globalną elitę przez stulecie, zostałby ujawniony i rozpadłby się jak dawne imperium babilońskie. Nie ma doktryny medycznej tak potencjalnie niebezpiecznej, jak prawda częściowa, realizowana jako prawda całkowita.
Z powodów politycznych nazwisko i wyniki badań Antoine’a Bechampa oraz kontrowersje dotyczące teorii zarazków zostały pominięte w książkach historycznych, medycznych i biologicznych, a nawet w encyklopediach. Wydaje się, że historyczne zabójstwo naukowe Antoine’a Bechampa spowodowało zmonopolizowanie przez nauki medyczne farmacji i badań nad szczepionkami. To oznaczało niewypowiedziane cierpienie dla rodzaju ludzkiego. To ironiczne, że podobno sam Pasteur przyznał na łożu śmierci, że Claude Bernard miał rację — mikrob to nic, teren to wszystko, ale nigdy nie przypisałby zasług odkryciom Bechampa. Odkrycie Bechampa we wczesnych badaniach, że wszystkie żywe istoty zawierają maleńkie granulki, które nazwał mikrozymami, było najgłębszym odkryciem XX wieku. Microzyma może wywołać życie lub śmierć Mikrozyma (co oznacza małe fermenty) zasiedla komórki, krew i płyn limfatyczny. Działają zarówno jako budowniczy, jak i recykler organizmów. Zamieszkują komórki, płyn między komórkami, krew i limfę. W stanie zdrowego terenu microzyma działa harmonijnie, a fermentacja przebiega normalnie i korzystnie, tworząc zdrowe drobnoustroje tlenowe, takie jak acidophilus i bifidus.
W chorych, patologicznych warunkach wewnętrznych (niski poziom tlenu, niedożywienie, kwaśne pH, słabe krążenie itp.) mikrozymy mogą zmieniać twarze drobnoustrojów jak kameleon. Nazywa się to pleomorfizmem. Pleo oznacza wiele, a morph oznacza formę. Pleomorfizm oznacza więc zmianę w wielu formach. Te patogeny mogą ewoluować lub ewoluować w zależności od warunków otoczenia komórki. Odpowiedź w procesach chorobowych tkwi w stanie Twojej równowagi komórkowej, czy będzie wspierać rozwój niechcianych gości?
We wczesnych stadiach kwaśnego pH w tkankach organizmu objawy ostrzegawcze są łagodne. Należą do nich wykwity skórne, bóle głowy, alergie, przeziębienia, grypa i problemy z zatokami. Objawy te są często leczone (manipulowane) antybiotykami i lekami supresyjnymi. Wraz z ciągłym tłumieniem sygnałów ostrzegawczych o kwaśnym i ubogim w składniki odżywcze środowisku, pojawiają się poważniejsze objawy wraz z pogłębianiem się choroby. Osłabione narządy i układy zaczynają szwankować(serce, płuca, tarczyca, nadnercza, wątroba, nerki itp.). Niestety, manipulacja objawami za pomocą farmakologii tworzy magiczną grę polegającą na przełączaniu chorób, tworząc w przyszłości poważniejsze objawy i stany chorobowe, które będą całkowicie odmienne od pierwotnej choroby. Szybka gra narkotykowa w medycynie voodoo jest przyczyną epidemii choroby w tym kraju i stawia szpitale i lekarzy jako zabójcę numer trzy w USA. Więc co robi współczesna medycyna ze swoją niszczycielską bronią wojenną? Nie da się zabić mikrozym, są niezniszczalne. Możesz jedynie wywołać niezdrową ewolucję patogenów beztlenowych do pleśni, grzybów, drożdży i raka. To mikrozymy są odpowiedzialne za rozkład martwego ciała z powrotem do gleby i tworzenie w glebie życia dla przyszłego wzrostu roślin.
Mikrozyma to niezniszczalna żywa istota, której nie można zniszczyć za pomocą ciepła, antybiotyków ani żadnej innej broni wojennej. Uważam, że toksyny (kwasy) z mikroform łączą się, prowokując organizm do wywołania objawów kryzysu gojenia w celu oczyszczenia lub wyeliminowania toksycznych pozostałości z nosa przez katar, skórę przez pot, okrężnicę przez biegunkę i zwiększone oddychanie. Dlatego ważne jest, aby pamiętać, że to nie same patogeny inicjują chorobę, ale pojawiają się tylko z powodu kwaśnego, zagrożonego terenu komórkowego. Komary szukają stojącej wody, ale nie powodują stagnacji bagna.
Wszystkie choroby są związane z kwasami:
Ogólnie rzecz biorąc, choroby zwyrodnieniowe są wynikiem gromadzenia się kwaśnych odpadów w słabych komórkach i narządach, które są zbyt słabe, aby posprzątać dom. Kiedy się rodzimy, mamy najwyższe stężenie minerałów alkalicznych, ustalając najwyższe pH. Dlatego większość chorób zwyrodnieniowych nie występuje, gdy jesteś młody. Występują zwykle po 40 roku życia.
Podstawowe przyczyny raka, chorób serca, miażdżycy, wysokiego ciśnienia krwi, cukrzycy, zapalenia stawów, dny moczanowej, chorób nerek, astmy, alergii, łuszczycy i innych chorób skóry, niestrawności, biegunki, nudności, otyłości, chorób zębów i dziąseł, osteoporozy, porannej niedyspozycji, choroby oczu itp. to nagromadzenie kwasów w tkankach i komórkach, słabe krążenie krwi i limfy oraz słaba aktywność komórek z powodu toksycznych kwaśnych pozostałości gromadzących się wokół błony komórkowej, które zapobiegają przedostawaniu się składników odżywczych do komórki.
Wszyscy padlinożercy rozmnażają się jak pasożyty. Po strawieniu pokarmu i wchłonięciu go do krwiobiegu jest on przenoszony przez układ krążenia do wszystkich 75 bilionów komórek ciała. Ciało eliminuje to, co może, a reszta osadza się w najsłabszych komórkach. Tych, które nie są wystarczająco mocne, aby posprzątać dom. W tej gromadzącej się, zdeponowanej, martwej materii odpadowej i zupie krostkowej rozmnażają się zarazki, takie jak bakterie, wirusy, grzyby i pasożyty. Następuje gnicie i powstaje ropa (która jest rozkładem krwi), pasożyty, przywry, tasiemce, stwardniały śluz i inne kwaśne produkty przemiany materii.
Nauka nazywa to chorobą:
A nazwa konkretnej choroby zależy od umiejscowienia złogów tej kwaśnej, toksycznej, krostkowej zupy. Jeśli gromadzące się złogi znajdują się w stawach, nazywa się to zapaleniem stawów. Jeśli trujące odpady gromadzą się w trzustce i nasycają komórki beta, które syntetyzują insulinę, nazywa się to cukrzycą. Jeśli toksyczny szlam zostanie zrzucony do płuc, nazywa się to przewlekłą obturacyjną chorobą płuc. To ta sama choroba. Gdziekolwiek jest twoje najsłabsze ogniwo w łańcuchu narządów, tam będzie twoja genetyczna skłonność do choroby.
Jeśli przeciążenie jest zbyt duże dla krwi, nadmiar kwasu jest zrzucany do tkanek i komórek w celu przechowywania. Następnie układ limfatyczny i układ odpornościowy muszą zneutralizować to, co mogą i spróbować pozbyć się toksycznych odpadów. Jeśli układ limfatyczny jest ogólnie przeciążony z powodu braku ruchu, złogi kwasu uduszą komórki i uszkodzą DNA. Jeśli układ limfatyczny przepompowuje się poprzez ćwiczenia i krążenie, wychwytują kwaśne produkty przemiany materii i neutralizują je przez nerki. Niestety, muszą wrzucić je z powrotem do krwiobiegu. Zmusi to krew do zebrania większej ilości soli alkalicznych w celu kompensacji obciążenia wątroby i nerek. To okrada Piotra, by zapłacić Pawłowi.
Ciało elektryczne:
Zdrowy stan zależy od wysokiego poziomu ujemnego ładunku elektromagnetycznego na powierzchni komórek tkanki. Kwasowość jest ładunkiem przeciwnym i tłumi te pola elektryczne. Jeśli pH tkanek odchyli się zbyt daleko w stronę kwasową, metabolizm komórkowy ustanie i nastąpi deprywacja tlenu. Kwasowość i brak tlenu są idealnymi warunkami środowiskowymi dla rozwoju chorobotwórczych mikroform. To są podstawowe objawy choroby. Krótko mówiąc, ostre lub nawracające choroby i infekcje są albo próbą organizmu do mobilizacji rezerw mineralnych ze wszystkich części ciała, albo kryzysowymi próbami detoksykacji. Na przykład organizm może wyrzucać kwasy przez skórę, powodując objawy, takie jak egzema, zapalenie skóry, trądzik lub inne choroby skóry. Objawy przewlekłe pojawiają się po wyczerpaniu wszystkich możliwości neutralizacji lub eliminacji kwasów.
Tak więc, o ile leczenie nie usunie kwasów z organizmu i nie zastąpi budulca składników odżywczych, leczenie w najlepszym przypadku będzie tylko tymczasowe i będzie maskować terapię plastrową, która wepchnie chorobę głębiej w stan przewlekły. Pamiętaj, że nie ma na rynku ani jednego leku, który zmniejsza zakwaszenie organizmu lub rozwiązuje jakikolwiek niedobór składników odżywczych. Otrzeźwiający jest fakt, że prawie wszystkie leki mają odczyn kwasowy, zwłaszcza antybiotyki, i dodają do resztek kwasu. A gdyby leki skutecznie usuwały kwasy z zainfekowanego obszaru, kwas migrowałby do innej słabej tkanki w ciele, która powodowałaby tam skutki uboczne, chyba że leczenie obejmuje usuwanie kwasów ze wszystkich narządów ciała. Z tego powodu dzisiejsza nauka medyczna jest żałosna, jeśli chodzi o leczenie chorób zwyrodnieniowych i metabolicznych.
Wzrost komórek rakowych jest spowodowany kwasem:
Spójrzmy na raka. Gdybyś miał poprosić lekarza alopaty o wyjaśnienie raka w kilku słowach, najlepsze, co mogą wymyślić po tylu latach badań, to mutacja komórkowa, brakujący gen, a może wirus wywołujący immunosupresję. Ponieważ rak nie jest chorobą zlokalizowaną, ale stanem ogólnoustrojowym, pojawia się w najsłabszym ogniwie(ach) organizmu. Najsłabsze ogniwa ciała nazywam martwymi strefami, ponieważ niosą one malejący ładunek elektromagnetyczny. Wszystkie zdrowe komórki mają elektromagnetyczny ładunek ujemny, ale wszystkie fermentowane komórki i ich kwasy mają elektromagnetyczny ładunek dodatni.
Te gnijące komórki i ich kwasy działają jak klej (przyciągając się nawzajem), ponieważ przeciwieństwa się przyciągają, powodując sklejanie się zdrowych komórek. Prowadzi to do pozbawienia tlenu, gdzie zdrowe komórki zaczynają gnić. To jest rak. To mój wniosek oparty na latach badań i studiów, że rak i AIDS są niczym więcej lub mniej niż komórkowym zaburzeniem równowagi elektromagnetycznej z powodu dezorganizacji kwaśnego pH mikrozym komórkowych, ich chorobliwej ewolucji w bakterie, drożdżaki i pleśnie oraz ich produkcja egzotoksyn i mikotoksyn. Rak to zatem czteroliterowe słowo — KWAS, zwłaszcza kwas mlekowy jako produkt odpadowy ze względu na niski poziom tlenu i produkty odpadowe drożdży i grzybów.
Dr Otto Warburg, dwukrotny laureat Nagrody Nobla, stwierdził w swojej książce Metabolizm nowotworów. że główną przyczyną raka było zastąpienie tlenu w chemii komórek oddechowych fermentacją cukru. Wzrost komórek rakowych jest inicjowany przez proces fermentacji, który może zostać wywołany tylko przy braku tlenu na poziomie komórkowym. Podobnie jak przepracowane komórki mięśniowe wytwarzają produkty uboczne kwasu mlekowego jako odpady, komórki rakowe rozlewają kwas mlekowy i inne związki kwasowe, powodując kwaśne pH. Jeśli zakryjesz usta, tlen zostanie odcięty, a dwutlenek węgla będzie gromadzony jako kwaśny odpad i ostatecznie zemdlejesz przez uduszenie. A jeśli pH krwi twojego ciała spadnie poniżej siedmiu, tlen zostanie odcięty i zapadniesz w śpiączkę lub nastąpi śmierć. Krew działa równoważnie, aby utrzymać pH krwi w bezpiecznym zakresie 7,35 – 7,45. Niektóre komórki zamiast umierać, jak robią to normalne komórki w środowisku kwaśnym, mogą przystosować się i przetrwać, stając się nieprawidłowymi komórkami, takimi jak prymitywne komórki drożdży. Te nieprawidłowe prymitywne komórki drożdży nazywane są komórkami złośliwymi. Złośliwe komórki renegatów nie komunikują się z funkcjami mózgu ani z własnym kodem pamięci DNA. Dlatego komórki złośliwe rosną w nieskończoność i bez porządku. To zaburzenie biologiczne jest tym, co nauka nazywa rakiem. Można to poprawić poprzez dietę alkaliczną i wzmocnienie układu odpornościowego.
Rywalizacja:
Za ich życia rywalizacja między Bechampem i Pasteurem była stała i często zaciekła. Często ścierali się zarówno w przemówieniach przed Akademią, jak i w prezentowanych jej referatach. Bechamp wielokrotnie wykazywał, że „odkrycia” Pasteura obejmowały częste plagiaty (i zniekształcenia) własnej pracy Bechampa.
Kiedy Bechamp i inni sprzeciwili się plagiatowi, Pasteur postanowił wykorzystać swoje polityczne wpływy do zniszczenia kariery i reputacji Bechampa. Niestety Pasteurowi w dużej mierze się udało. Był bardziej zręczny niż Bechamp w uprawianiu polityki i uczęszczaniu na odpowiednie uroczystości. Był dobry w nawiązywaniu przyjaźni w wysokich kręgach i był popularny wśród rodziny królewskiej. Innymi słowy, Pasteur był A-literem. Bechamp był pracownikiem.
Idee, a także postacie dwóch mężczyzn były zasadniczo przeciwstawne.
Pasteur argumentował za tym, co obecnie nazywamy „teorią zarazków” choroby, podczas gdy praca Bechampa miała na celu potwierdzenie pleomorfizmu; idea, że całe życie opiera się na formach, które pewna klasa organizmów przybiera na różnych etapach ich cyklu życiowego.
Ta różnica jest fundamentalna. Bechamp wierzył, że jego prace pokazują związek między nauką a religią – jednym poszukiwaniem prawdy, a drugim wysiłkiem, by żyć w zgodzie z indywidualnymi przekonaniami. Dobrze, że jego książka Les Mycrozymas kończy się aklamacją Boga jako Najwyższego Źródła. Nauki Bechampa stoją w bezpośredniej opozycji do materialistycznych poglądów współczesnej nauki XX wieku.
„Te mikroorganizmy (zarazki) żywią się trującym materiałem, który znajdują w chorym organizmie i przygotowują go do wydalenia. Te maleńkie organizmy wywodzą się z jeszcze mniejszych organizmów zwanych mikrozymami. Te mikrozymy są obecne w tkankach i krwi wszystkich żywych organizmów, gdzie pozostają zwykle spokojne i nieszkodliwe. Kiedy dobro ludzkiego ciała jest zagrożone obecnością potencjalnie szkodliwego materiału, następuje transmutacja. Mikrozyma zamienia się w bakterię lub wirusa, który natychmiast zaczyna działać, aby pozbyć się z organizmu tego szkodliwego materiału. Kiedy bakterie lub wirusy skończą swoje zadanie pochłonięcia szkodliwego materiału, automatycznie powracają do stadium mikrozymy” – Antoine Bechamp
Antoine Bechamp był w stanie naukowo udowodnić, że zarazki są chemicznymi produktami ubocznymi i składnikami pleomorficznych mikroorganizmów, oddziałującymi na niezrównoważony, nieprawidłowo działający metabolizm komórek i martwą tkankę, która faktycznie powoduje choroby. Bechamp odkrył, że chore, kwaśne środowisko komórkowe o niskiej zawartości tlenu jest tworzone przez dietę, ubogą w składniki odżywcze, toksyny, toksyczne emocje i toksyczny tryb życia. Jego odkrycia pokazują, jak rak rozwija się poprzez chorobliwe zmiany drobnoustrojów w bakterie, bakterie w wirusy, wirusy w formy grzybów i formy grzybów w komórki rakowe. Znalazł mikrozymy obecne w każdej komórce krwiobiegu zwierząt, roślin, a nawet skał. Znalazł je obecne w szczątkach martwych zwierząt wiele lat po tym, jak ciało zwierzęcia obróciło się w proch. Zaobserwował, że w zdrowym organizmie mikrozymy działają na naprawę i odżywienie wszystkich komórek; ale kiedy teren staje się kwaśny, mikrozymy przekształcają się w wirusy, bakterie, drożdże, grzyby i pleśń, przygotowując się do rozbicia gospodarza.
Oto kogo popiera polskojęzyczny (nie)rząd i to takim ludziom dają przywileje w naszym kraju – np. oddzielną pulę studentów na uczelniach jak Uniwersytet Warszawski. Tego w żadnej głównościekowej TV nie pokażą.
Ukraiński „bohater” Stephan Bandera wydał rozkaz, aby zabić na Ukrainie wszystkich Polaków od 16 do 60 roku życia. Ciekawe ilu Ukraińców o tym wie?
A tutaj 10-letnia dziewczynka zabita przez ukraińskich „gerojów” podczas bandyckiego ostrzału Doniecka podczas toczącej się wojny.
A tutaj „kultura” w ukraińskim parlamencie. U nas też z nią słabo, ale do tego poziomu jeszcze nie doszliśmy.