Coraz więcej nacji odwraca się plecami od USA i od dolara. Swój akces zgłosiło 13 następnych krajów proszących o zostanie pełnoprawnymi członkami. Ławrow powiedział, że prośby kandydatów zostaną spełnione, sojusz pięciu krajów stanie się Sojuszem liczącym od 15 do 17 krajów.
Obecne członkostwo w BRICS obejmuje Brazylię, Rosję, Indie, Chiny i Republikę Południowej Afryki, jest to podstawową strukturą krajów, wraz z globalizacją gospodarki światowej i wzrostem gospodarczym dwa kraje BRICS – Chiny i Indie również sprawiły, że średniej wielkości kraje świata dostrzegły perspektywę korzystnej stron współpracy z Chinami i Indiami. W odpowiedzi szereg krajów chce przystąpić do tej unii gospodarczej, w tym Argentyna, Algieria, Iran i według chińskiego MSZ Indonezja, Turcja, Arabia Saudyjska i Egipt oczywiście w porozumieniu z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych -Ławrowem. Obecnie jasne jest, że będzie coraz więcej krajów, które będą chciały dołączyć do BRICS, zaprzestać korzystania z dolara w transakcjach międzynarodowych, zamieniając go na chińskiego juana.
Tymczasem dwa molochy korporacyjne BlackRock i Vanguard ogłosiły upadłość. Chazarska lichwa upada.
Zdjęcie poglądowe – nie jest to ziemia o której mowa we wpisie; źródło: Dziennik Wschodni
Wpis ten zamieszczam na prośbę Małgosi. Planuje ona sprzedaż mieszkania i zakup ziemi rolnej z budynkami w okolicach Łodzi. Niestety ze sprzedażą mieszkania wynikły problemy, a dała już zadatek na zakup ziemi i stąd prośba o pomoc. Poniżej przedstawiam całą sprawę opisaną przez Małgosię. Kontakt do niej: yogin_ka@gazeta.pl
Szukam pomocy w sensownym rozwiązaniu sytuacji, w której się znalazłam – niemożności dokonania wynegocjowanego przeze mnie zakupu ziemi/gospodarstwa, z powodu braku środków. Podpisałam umowę przedwstępną, wpłaciłam sprzedającemu zadatek. Długo takiej ziemi szukałam, wiele miesięcy, poszło na to sporo mojego wysiłku i w końcu znalazłam. Znajduje się ona pod Łodzią, wśród pól i lasów, sąsiedzi daleko, takie raczej odludzie. Ci co widzieli zdjęcia, mówią, że pięknie tam…
W związku z pewnymi moimi osobistymi komplikującymi się sprawami, m.in. przeciągająca się procedura wymeldowania administracyjnego kogoś z mojego mieszkania, które chcę sprzedać (a musi być bez lokatorów), zmuszona byłam rozwiązać umowę przedwstępną jego sprzedaży, by nie zwracać kupującemu podwójnego zadatku. Także w związku z coraz większym obecnie zastojem i blokadą w obrocie nieruchomościami (wiem od pośredników, że sprzedaż spadła o około 70%) i kredytach (tzw. zdolność kredytowa w bankach to zarobki miesięczne rzędu 8-10 tys. zł, stąd kupujących jak na lekarstwo i otwarta droga dla spekulantów wszelkiej maści).
Wygląda na to, że nie zdobędę na czas środków na ten zakup, choć robię co mogę, a czasu coraz mniej. Transakcję muszę zawrzeć najpóźniej do końca lutego, ale jakieś decyzje powinny zostać podjęte dość szybko, bo systemowe procedury trwają niestety długo. Może to przepaść, a jest wszystko przygotowane do zakupu notarialnego w sensie pozwolenia KOWR (by nie-rolnik mógł kupić), mam podpisaną umowę przedwstępną i wpłacony sprzedającemu spory zadatek, który mogę stracić… Zaliczyłam też kurs specjalistyczny w kierunku działalności zgłoszonej do KOWR.
Przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Oczywiście to tylko wstępna propozycja, wszystko do ewentualnego uzgodnienia z zainteresowanymi. Jestem też otwarta na inne rozwiązania tej sprawy, pewnie jakieś jeszcze są… Otóż można byłoby zakupić tą ziemię wspólnie, w sensie złożyć się na ten zakup i podzielić to potem między siebie na zasadach prawa naturalnego/common law. Zakupić formalnie muszę ja – w systemowym trybie, bo inaczej nie ma jak. Widziałabym to jako wcześniejsze uzgodnienie podziału umowami opartymi na prawie naturalnym/common law i po zakupie ogłoszenie autonomii. Myślałam też, że można by się zebrać w grupę kilkorga ludzi (z proporcjonalnym udziałem). Tak, by było trochę tych ludzi do pracy i pilnowania, by można się było wymieniać, uzupełniać i by było bezpiecznie w grupie. Jeszcze inna możliwość, to zrzutka, ewentualnie złożenie się wielu ludzi w formie np. „cegiełek” na wykupienie ziemi i gospodarstwa w zamian za późniejsze skorzystanie z pobytu tamże czy za coś do uzgodnienia lub zwrot pieniędzy – jeśli uda mi się sprzedać mieszkanie.
Wiem od ludzi, którzy tą ziemię widzieli, że wynegocjowałam za nią dość dobrą cenę. A to niemałe gospodarstwo z murowanym domem i budynkami gospodarczymi, w tym dużą stodołą, całość do wyremontowania. Myślę jednak, że od biedy dałoby się tam mieszkać i w trakcie coś remontować, gdyby zaszła taka konieczność. Jest woda i prąd, w tym tzw. siła. Sąsiedzi najbliżsi 200 m dalej. Jest więc szansa na prywatność. Wokół w sumie lasy i pola, oczko wodne (mały staw) na terenie gospodarstwa – w polu, w skład wchodzi też kawałek lasu. Całość to kilka hektarów, gleby raczej słabe, ale zawsze można jakoś je użyźnić. Jest tam potencjał na różne działania: imprezy, warsztaty, spotkania, agroturystykę, uprawy (permakultura), hodowlę (kury, konie, pszczelarstwo), może mini-uzdrowisko z apiterapią i jeszcze więcej… Ale wiadomo, nie wszystko od razu. Poza tym jest także możliwość dokupienia ziemi.
Myślę, że jest to szansa na stworzenie czegoś pożytecznego nie tylko dla mnie, ale i dla wielu ludzi, ciekawej formy życia i przeżycia, samowystarczalności. Zbliżają się chyba nieciekawe czasy – ja już od dawna myślałam, że dobrze byłoby się oddalić z dużego miasta na jakieś właśnie odludzie…Uważam, że takie miejsca będą poszukiwane coraz częściej w sensie możliwości schronienia się przed zamieszaniem i zawieruchą, jeśli rozumiecie, co mam na myśli…
Oczywiście odpowiem na wszystkie pytania, mam zdjęcia, które mogę udostępnić, jak również całą dokumentację potwierdzającą tą opowieść. Mogę ewentualnie się tam wybrać, by zainteresowanym pokazać tą ziemię. Czasu jak widać mam już niewiele, by uratować to moje przedsięwzięcie… Ale mocno wierzę, że z pomocą Ludzi jeszcze się to może udać…