Prawo naturalne czy warto się na nie powoływać? Polemika z sędzią

Ten artykuł jest polemiką z artykułem Wojciecha Kokosińskiego – sędziego w Sądzie Rejonowym w Nakle nad Notecią. Dotyczy prawa naturalnego i tego czy warto się na nie powoływać w sądzie. Będzie też mowa o tym czym powinien być faktyczny sąd, a czym są obecne tzw. sądy w Polsce i na świecie.

Cały artykuł sędziego do przeczytania tutaj. Przytoczę tylko istotnie dla polemiki fragmenty. Moja polemika jest pisana kursywą dla łatwiejszego odróżnienia.

https://gloswolnosci.pl/artykuly-opinie-prawne/artykuly/prawo-naturalne-jak-dziala-i-czy-ma-sens-powolywanie-sie-na-nie-przed-sadem

Definicja – czym jest prawo naturalne?

Prawo naturalne (ius naturale) to zbiór norm wynikający z natury ludzkiej, z samego istnienia człowieka, które jest niezbywalne i niezależne od instytucji państwowych. Prawo naturalne opiera się na założeniu, że człowiek posiadający rozum i wolę z jest z natury dobry i przeznaczony jest do czynienia dobra. Ponieważ lex naturalis akcentuje szczególnie mocno takie wartości jak sprawiedliwość, dobro, piękno, poszanowanie godności człowieka, dlatego prawo stanowione powinno czerpać z niego jak najwięcej.

Podstawowymi właściwościami prawa naturalnego są: nieskończoność, niezbywalność, powszechność, poznawalność, kierowanie się rozumem oraz zasadami moralnymi. Przykładami prawa naturalnego są: prawo do życia, do własności, do zabawy, do religii. Koncepcję prawa naturalnego bardzo mocno forsowali m. in. św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu.

Tutaj się zgadzam. To jest po prostu przedstawienie czym jest prawo naturalne. Niezwykle istotną rzecz na jaką należy zwrócić uwagę jest tutaj niezbywalność, co będzie poruszane w dalszej części. To jest najwyższe prawo i jego elementy są w konstytucji z 1997 r. – jak art. 4 i 30.

Prawo stanowione

Inaczej, z kolei, definiowane jest prawo stanowione (ius civile). Jest to zbiór norm i zasad ustanowionych przez ludzi, najczęściej przez organy państwowe, które mają na celu usankcjonowanie norm przyjętych w danym społeczeństwie. Prawo to narzucone jest przez władzę państwową, która zapewnia i pilnuje jego przestrzegania za pomocą aparatu przymusu. Prawo stanowione często nazywane jest także prawem pozytywnym, ponieważ wolne jest od ocen moralnych. Konieczność jego przestrzegania jest bezsporna i niepodważalna.

W literaturze prawniczej mocno zakorzeniony jest pogląd, że prawo naturalne powinno być nadrzędne nad prawem stanowionym, bowiem opiera się na naturze ludzkiej, nie można go człowieka pozbawić, dlatego też powinno być wyznacznikiem prawa stanowionego.

To też jest definicja, ale mimo to mam już tu pewne zastrzeżenia. Co to znaczy organy państwowe? Organy państwowe to po prostu ludzie. Z prawa naturalnego wynika, że wszyscy ludzie są równi. Potwierdza to maksyma wypisana na jednym z filarów przy wejściu do budynku Sądu Najwyższego (po łacinie i po polsku). Skoro jesteśmy wszyscy równi to jakim prawem tzw. organ państwowy czyli jakaś grupa ludzi może narzucać innym ludziom sposób postępowania zapisany w postaci ustawy, kodeksu itp.? Jest to łamanie zasady równości ludzi. I do tego jeszcze wymuszanie swojej woli za pomocą tzw. środków przymusu czyli nic innego jak po prostu bandytyzm czy wręcz terroryzm.
Sędzia zapewne odpowiedziałby, że organy państwowe mogą nam narzucać różne normy postępowania, gdyż ludzie zostali wybrani do tych organów przez naród w demokratycznych wyborach. Można to łatwo obalić. Wybory w Polsce nie są uczciwe i są fikcją i farsą i nie mają nic wspólnego z demokracją. Wykazał to już 10 lat temu Tadeusz Cichocki. Zażądał od Państwowej Komisji Wyborczej możliwości weryfikacji zgodności podanych wyników wyborów z wolą wyborców (powołał się na art. 4 konstytucji z 1997 r.) Nie udostępnili mu wglądu kart do głosowania ani nawet możliwości zweryfikowania podpisów na listach poparcia dla kandydatów. Odpisali mu tylko, że są do dokumenty udostępniane wyłącznie na żądanie policji, prokuratury czy sądu. Zatem suweren, nie ma żadnej gwarancji że wybory są uczciwe. Odebrano mu możliwość stanowienia władzy w sposób bezpośredni. Dlatego Tadeusz Cichocki wydał swój tzw. dekret o wypowiedzeniu posłuszeństwa organom państwa. Zachęcam pana sędziego i innych czytelników do zgłębienia tej sprawy.
Poza tym skoro naród sprawuje władzę (pośrednio czy bezpośrednio) to ten kto włada ten ma możliwość nadzoru i działania, gdy stwierdzi nieprawidłowości. W tym przypadku naród nie ma żadnej możliwości działania. Politycy mogą sobie uchwalić za „prawo” w zasadzie co zechcą a my nie możemy ich nie tylko podstawić ich przed sądem za łamanie czy odbieranie nam niezbywalnych praw, ale nawet nie możemy ich odwołać np. w połowie kadencji! Co więcej posłowie nie są związani instrukcjami wyborców (art. 104 konstytucji). Skoro tak to pojawia się oczywiste pytanie: to czyimi instrukcjami są związani? Może instrukcjami Klausa Schwaba albo Rothschildów czy Rockefellerów? W to, że politycy działają samodzielnie i niezależnie to mogą wierzyć dzieci albo totalni idioci, ale nikt kto choć trochę myśli i widzi co się dzieje w Polsce i na świecie w takie bajki nie uwierzy.
Z powyższego wynika, że „demokratyczne” wybory nie dają politykom prawa do dyktowania nam swojej woli (albo raczej przekazanej im przez kogoś innego).

Pan sędzia pisze, że w literaturze prawniczej jest napisane, że prawo stanowione powinno być zgodne z prawem naturalnym. Oczywiście, że tak! Nie tylko powinno, ale musi być zgodne. Jeśli prawo stanowione nie jest zgodne z prawem naturalnym to jest niczym innym jak bezprawiem ustawowym, kodeksowym czy innym udającym prawo, a jego wymuszanie jest aktem terroru. Mamy prawo bronić się przed takim aktem terroru wszelkimi dostępnymi środkami. Każdy z nas urodził się jako człowiek, suweren, istota boska z duszą. Naszą boskość uznają też władze w art. 30 konstytucji z 1997 r. (mowa jest tam o godności człowieka, a to pochodzi od angielskiego godness czyli właśnie boskość). Jeśli tak to mamy obowiązek przestrzegać boskiego, najwyższego prawa. Nigdzie Stwórca nam nie nakazał przestrzegać ustaw, rozporządzeń, zarządzeń, kodeksów itp. To zależy od naszej woli i wyraża się to w maksymie prawa – Consensus facit legem czyli zgoda tworzy prawo. Nikt nigdy tej maksymy nie obalił.

Prawo naturalne i możliwość jego stosowania w praktyce

Prawo naturalne czasami jest wprost wyrażane przez prawo pozytywne, np. norma “nie zabijaj” ujęta jest w Kodeksie Karnym. Jest to najcięższe przestępstwo (zbrodnia), za którą grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności. W takiej sytuacji jego zasady są wprost stosowane w trakcie prowadzonego procesu karnego o zabójstwo i stanowią podstawę wydania wyroku skazującego. Dzieje się tak dlatego, że akurat ta konkretna norma prawa naturalnego jest zapisana w prawie pozytywnym, jest tożsama z regułami prawa stanowionego. Podstawą wydania wyroku skazującego będzie bowiem norma prawa pozytywnego, czyli art. 148 Kodeksu karnego, a nie samo tylko stwierdzenie, że nie można zabijać drugiego człowieka. Brak powołania się przez sąd na ten przepis i wydanie wyroku z samym tylko uzasadnieniem, że dla istoty ludzkiej życie jest nadrzędną wartością i nie można odbierać go innej osobie, nie mogłaby stanowić obowiązującej i wykonalnej decyzji w zinstytucjonalizowanym społeczeństwie (państwie). Natomiast może stanowić uzasadnienie takiej decyzji, jeśli oczywiście pokrywa się z normą prawa pozytywnego.

Ten fragment wskazuje jak dla mnie na indoktrynację pana sędziego na studiach. Takie myślenie jest przyczyną obecnego bezprawia w Polsce. Jeżeli państwo ma opierać się na ustaw(k)ach i wina za zabicie człowieka jest stwierdzana na podstawie artykułu kodeksu karnego, a nie najwyższego prawa z którego wynika, że nie wolno zabijać to jest to patologia. Wina powinna być orzekana w oparciu o prawo naturalne, bo to jest najwyższe prawo. Kara zaś wymierzana być powinna w oparciu o art. 148 kk czy inny, bo prawo naturalne nie reguluje kar za jego łamanie.
A co gdyby ustaw(k)a zezwalała np. w piątki po południu mordować, a morderca zabiłby akurat w piątek po południu? Czy wtedy pan sędzia by go uniewinnił, bo postąpiłby zgodnie z ustaw(k)ą ? Analogicznie to wygląda w przypadku zbrodni aborcji na żądanie, która jest ustawowo dozwolona w wielu krajach zachodu Europy. To prawo stanowione czy tzw. pozytywne ma być zgodne z naturalnym a nie odwrotnie. To co pan sędzia pisze to jest absurd i aberracja.

To, że ustawa czy kodeks nie jest automatycznie prawem dobitnie pokazuje art. 1 kodeksu karnego. Zapisana tam definicja przestępstwa opiera się na popełnieniu czynu zabronionego przez ustawę. Przez ustawę czyli przez kogo? Przez polityków, którzy uchwalili tę ustawę i jak wynika z wcześniejszego mojego wywodu działają nielegalnie (patrz fikcja tzw. wyborów). Jeśli ustawa odbiera nam, suwerenom możliwość samostanowienia o sobie to jest ona rażącym bezprawiem i nie ma znaczenia to, że nazywa się ustawą. Zatem w tej sytuacji łamanie woli przestępców nie jest przestępstwem! Przestępstwo jak wskazuje samo słowo jest to przestępowanie czyli łamanie prawa – prawa, a nie ustawy, ustawki, kodeksu, rozporządzenia czy zarządzenia.

Czy warto powoływać się przed sądem na prawo naturalne?

W ostatnim czasie w Polsce można zaobserwować wzrost zainteresowania prawem naturalnym i próbę powoływania się przez niektóre osoby na to prawo w trakcie występowania przed sądem. W szczególności takie osoby nie uznają dowodów tożsamości, tylko legitymują się np. świadectwem wolnego człowieka. Twierdzą, że nie są obywatelami, tylko “wolnymi ludźmi”. Zarzucają, że organy władzy państwowej to firmy, korporacje zarejestrowane w Stanach Zjednoczonych, które nie mają prawa rozstrzygać ich spraw.

Praktyka taka jest błędna i prowadzi do negatywnych konsekwencji prawnych, albowiem sądy i organy państwowe stosują i są zobowiązane działać na podstawie prawa stanowionego. Wynika to wprost z Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej:

Artykuł 7 – organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa, a najwyższym prawem w Polsce jest Konstytucja (artykuł 8).

Dowód tożsamości nie jest dokumentem stwierdzającym tożsamość żywego człowieka, suwerena ale jedynie jego fikcji prawnej, korporacji tzw. firmy osoby fizycznej (art. 43 kodeksu cywilnego). W dowodzie osobistym nasze imię i nazwisko jest zapisane w całości wielkimi literami. Zgodnie z regułami pisowni języka polskiego w taki sposób zapisuje się nazwy firm. Tak również pisze się imiona i nazwiska zmarłych na grobach, a my jesteśmy przecież żywi. Imiona i nazwiska żyjących ludzi pisze się tak: Jan Kowalski. W zasadzie to ściślej rzecz biorąc człowiek nie ma nazwiska tylko pochodzi z rodu, ale żeby nie gmatwać przyjmijmy, że Jan Kowalski to człowiek, a JAN KOWALSKI to fikcja prawna tzw. osoba którą Jan Kowalski posiada i służy mu ona do poruszania się w świecie komercji. O dowodzie osobistym pisałem już wcześniej szczegółowo. Zachęcam do lektury. Ustawy odnoszą się właśnie do osób a nie do ludzi.

Obywatel jak sama nazwa wskazuje szanowny panie sędzio to ktoś kto obywa się bez czegoś – bez czego? Obywa się bez praw przyrodzonych jakie nabył przy urodzeniu, a które zostały mu bezprawnie odebrane w chwili podpisania przez jego oszukaną matkę czy ojca aktu urodzenia. W tym momencie stał się tzw. obywatelem. Nikt nigdy mnie ani nikogo innego nie pytał czy chce być obywatelem czy też nie. Zmuszanie kogoś do takiego czegoś jest bezprawiem. Na tym polega wolność czego jak widać pan sędzia nie rozumie skoro pisze „wolnymi ludźmi” w cudzysłowie. Jesteśmy wolnymi ludźmi bez cudzysłowu! Wolność to możliwość czynienia czegokolwiek się chce pod warunkiem, że nie wyrządza się tym działaniem krzywdy ani szkody materialnej komukolwiek innemu. Jeśli ten warunek nie jest spełniony to znaczy, że nie jest się wolnym. W sprawie Cruden vs. Neale w USA w 1796 r. sędzia orzekł, że każdy człowiek jest związany tylko tym co wynika z prawa naturalnego i że nie jest związany żadnymi innymi prawami bez jego zgody. Zatem na bycie obywatelem i związane z tym zobowiązanie do przestrzegania ustaw i innych przepisów musi być indywidualna i świadoma zgoda. Ta zgoda jest ważna tylko wtedy, gdy są przedstawione jej wszystkie warunki i konsekwencje. Tutaj nie jest to spełnione. Nikt nam nie mówił, że np. ustawa może nam nakazać ocieplić dom, wymienić okna na trzyszybowe czy też zainstalować pompę ciepła i/lub panele fotowoltaiczne, bo ktoś sobie w UE tak postanowił, a jak tego nie zrobimy to dostaniemy wysoką karę finansową albo stracimy dom czy mieszkanie. Ja się na takie coś nie zgadzam i jeśli to zostanie wprowadzone to ja nie zamierzam być dalej tzw. obywatelem. Ja jestem i zawsze byłem suwerenem i wolnym człowiekiem!

Praktyka ta jest prawidłowa, a sądy w Polsce są sadami bezprawia ustawowego a nie sądami prawa co pan sędzia sam przyznaje. Polska jest zarejestrowana w USA na giełdzie (rejestr Securities and Exchange Commision) jako firma pod nr 0000079312. To jest fakt który można łatwo sprawdzić. Również sądy i różne inne urzędy są zarejestrowane jako firmy i mają oprócz NIP i REGON często także nr DUNS czyli międzynarodowy numer partnera handlowego. Można to sprawdzić w bazie UPIK. Skoro tak to tzw. władza zarejestrowała państwo i jego instytucje jako firmy i nie tylko nie uzyskała zgody suwerena, czyli narodu polskiego ale nawet nas nie poinformowała. Jeśli jednak o tym wiemy to znaczy, że powinna być umowa między nami a sądem czy innym urzędem. Umowa to bowiem podstawa działania w przypadku firm. Pytam się więc kiedy i gdzie została zawarta umowa między Janem Kowalskim a sądem lub chociażby umowa między JANEM KOWALSKIM a sądem? Gdzie jest podpis Jana Kowalskiego? Nie ma! I co pan na to panie sędzio?

Dodam tu jeszcze, żeby jeszcze bardziej podkreślić to że prawo naturalne jest najwyższym prawem jedną rzecz. Polska podpisała i obowiązuje ją Powszechna Deklaracja Praw Człowieka ONZ z 1948 r. Ta deklaracja opiera się na prawie naturalnym na co wskazuje art. 1. Jeden z pozostałych art. (bodajże art. 8) mówi, że członkostwo w jakiejkolwiek organizacji jest dobrowolne. To potwierdza, że nie można zmuszać nikogo do bycia obywatelem i członkiem korporacji Poland Republic Of symulującej państwo polskie.

Jak już wcześniej wykazałem konstytucja, ustawy i inne przepisy nie są prawem jeśli są sprzeczne z prawem naturalnym, chyba że się na nie zgadzamy. Zatem to że konstytucja coś stanowi to bez znaczenia. Może sobie stanowić nawet że Polska leży na Księżycu.

Powoływanie się wyłącznie na zasady prawa naturalnego doprowadziłoby do niepewności obrotu prawnego i chaosu w wielu sytuacjach, które mają skomplikowany, zróżnicowany prawnie charakter. 

Tutaj się też nie zgadzam. Sprawa jest prosta – jest szkoda i pokrzywdzony to jest przestępstwo. Nie ma szkody i tego kto ją poniósł to nie ma przestępstwa. Skąd wynika skompliowany charakter sprawy? Czy przypadkiem nie z bezprawia ustawowego, które jest niejasne, nieprecyzyjne i daje różne możliwości interpretacji? Można jedynie tu zrobić odstępstwo np. w przypadku środowiska. Jeśli ktoś np. zatruje rzekę ściekami albo wyrzuci toksyczne odpady na glebę to bezpośrednio pokrzywdzonego może nie być, ale rzeka np. stanie się niezdatna np. do kąpieli, nie mówiąc o piciu wody. Wtedy też jest szkoda choć nie można wskazać konkretnego Jana Kowalskiego który tę szkodę poniósł. 

Czy możemy wygrać sprawę w sądzie powołując się na prawo naturalne?

Powołując się wyłącznie na prawo naturalne, które nie jest włączone w system prawa pozytywnego, nie mamy skutecznej możliwości obrony swoich racji przed sądem.

Z tym bym też się nie zgodził. Gdy znamy prawo (a nie ustawy) i wiemy kim jesteśmy możemy liczyć na zupełnie inne traktowanie. Sam to sprawdziłem będąc w sądzie jako obwiniony za złamanie zakazu parkowania (w sytuacji gdy znak był ustawiony tyłem do kierunku jazdy kilkadziesiąt metrów od skrzyżowania) na ślepej uliczce wieczorem gdzie ruch był minimalny i nikomu nie zastawiłem bramy. Odciąłem się od mojej fikcji prawnej, zadeklarowałem się jak człowiek i sędzia był wtedy bardzo uprzejmy i nawet mi podpowiadał co mogę zrobić. Ostatecznie dostałem „tylko” naganę. To było prawie 2 lata temu i wtedy jeszcze nie wiedziałem co znaczy faktycznie słowo obywatel i gdy sędzia mnie spytał czy jestem obywatelem polskim to potwierdziłem. To mu wystarczyło. Dziś bym dłużej powalczył choć skutek raczej byłby ten sam.

Póki co niestety jest jak jest i powołując się na prawo naturalne raczej nie ma co oczekiwać oddalenia sprawy czy uniewinnienia. Jednak zawsze trzeba walczyć o swoje prawa, bo kto nie dochodzi swoich praw ten nie ma ich wcale.

Sędzia wspomina dalej o niezawisłości sędziów i że jest ona gwarancją ochrony społeczeństwa przed zakusami władzy. Jeśli sędzia ma stosować i egzekwować ustawy, a nie prawo to znaczy że nie ma żadnej niezawisłości. Jeśli bowiem ustawa ewidentnie łamie prawa człowieka i sędzia skaże kogoś na jej podstawie to nie będzie to miało nic wspólnego z faktyczną niezawisłością ani z prawem ani ze sprawiedliwością.

Najwyższy Trybunał Narodowy Prawa Naturalnego

Na zakończenie warto poruszyć kwestię tzw. Najwyższego Trybunału Narodowego Prawa Naturalnego – nie ma żadnych podstaw prawnych do funkcjonowania takiej instytucji w Polsce. Konstytucja, ani ustawy, nie przewidują możliwości powołania tego typu organizacji, a ustanowienie takiego podmiotu przez tzw. wolnych ludzi jest całkowicie nieskuteczne, gdyż nie ma on możliwości wydawania wiążących decyzji wobec obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, nakładania kar, a tym bardziej ich wykonywania.

Dla Trybunału Prawa Naturalnego w Polsce jest jasna, oczywista i niepodważalna podstawa prawna – jest nią wola narodu, co wynika z prawa naturalnego. Tu i konstytucja na to wskazuje, bowiem mamy w niej art. 4 ust. 2 (sprawowanie władzy bezpośrednio przez naród). Na tych dwóch podstawach możemy taki trybunał powołać, bo My Naród uważamy obecny system sądowniczy za niesprawiedliwy i bezprawny. Owszem w jednym sędzia ma rację – nie da się wyroków tego trybunału wyegzekwować. Jednak wyrok będzie zgodny z prawem (oczywiście zakładając, że są niepodważalne dowody przestępstwa) i wtedy danego polityka czy kogokolwiek innego będzie można oficjalnie i publicznie nazywać przestępcą gdy zostanie wydany wyrok w jego sprawie przez ten trybunał. Samo to już będzie miało swoje pewne oddziaływanie. 

Dodaj komentarz