Jak to jest z rejestracją III RP jako firmy – polemika z Opolczykiem

Ten wpis jest moją polemiką z Opolczykiem w sprawie rejestracji naszego kraju i jego różnych urzędów jako firm. Nieraz już o tym pisałem na blogu. Opolczyk ostatnio napisał na swoim blogu posta o tytule cyt. „Jak to jest z tą rzekomą „rejestracją” na UPIKu Polinu jako firmy”. Nie będę cytował całości wpisu. Jest on dostępny pod poniższym linkiem: https://opolczykpl.wordpress.com/2022/01/03/jak-to-jest-z-ta-rzekoma-rejestracja-na-upik-u-polin-jako-firmy/

Zanim przejdę do zasadniczej polemiki to już w samym tytule wpisu są 2 błędy wynikające pewnie ze słabej znajomości tematu. Otóż III RP nie jest zarejestrowana na UPIK tylko w rejestrze senackiej komisji Security and Exchange Commision (Komisji Bezpieczeństwa i Giełdy) w USA, konkretnie w Nowym Jorku. Można to sobie łatwo sprawdzić https://www.sec.gov/cgi-bin/browse-edgar?action=getcompany&CIK=0000079312&owner=include&count=40
Jest to strona rządowa (.gov), więc na pewno nie jest to żaden fake news jakby ktoś chciał tak to wyjaśnić.
Druga rzecz jest mniej istotna, ale też sądzę, że warto o niej wspomnieć. Otóż Opolczyk używa w odniesieniu do Polski nazwy Polin sądząc jak przypuszczam, że to jest żydowskie określenie Polski (takie jak np. nasze Niemcy na Deutchland). Otóż Polin oznacza tu spocznij/odpocznij. Jest to więc każdy obszar na Ziemi gdzie Żydzi dobrze się czują. Może to być Polska ale i inne kraje. Nie jest to więc żydowska nazwa naszego kraju. Dlatego ja preferuję używanie nazwy III RP. Wtedy sprawa jest jasna. Polską tego tworu również nie nazywam, bo każdy myślący wie że tym tworem nibypaństwowym nie rządzą Polacy, a wybory to teatr dla gojów, co udowodnił np. Tadeusz Cichocki.

Według Opolczyka: „A z UPIK-iem jest najkrócej mówiąc tak – jest to internetowy portal, na którym handlarze, kupcy, wytwórcy oraz firmy usługowe mogą znaleźć adresy wszystkich potencjalnych kontrahentów i odbiorców towarów i usług. Powstał z inicjatywy dojczlandzkiego przemysłu samochodowego i chyba chemicznego. Potem dorzucano inne branże, a także poszerzano zakres wszystkich możliwych klientów. Dorzucono więc adresy siedzib rządów, premierów, prezydentów i prezydętów, parlamentów i knessejmów, ministerstw, urzędów państwowych, komend policji, kurii biskupich (biskupi też mogą być odbiorcami czerwonych kiecek, świec i biblii) i co tylko jeszcze. Ponieważ portal powstał  jako inicjatywa handlowa, używano od początku handlowej terminologii – np. Nazwa firmy (Firmenname). Aby odróżnić wytwórców i firmy usługowe od odbiorców, także „publicznych”, wprowadzono czterocyfrowy kod o nazwie SIC. Dla instytucji publicznych/państwowych kod SIC zaczyna się cyframi od 91 do 99. Widzimy ten kod w ostatniej linijce „rejestracji”: tu mamy „zarejestrowany” w Dojczlandii jako „firma” Międzynarodowy Trybunał Karny w Holandii”

Argumentacja ta jest bardzo naiwna i nie trzyma się kupy. Z kilku powodów.

Po pierwsze – jak rozumiem powyższy wywód UPIK jest platformą handlową i wpisano do niej różne urzędy, policję, kurie biskupie itp. po to, aby wszystko było w jednym miejscu i łatwo dostępne. I niby po co? Jak rozumiem, żeby jak firma handlowa lub usługowa X chce zaoferować coś jakiemuś urzędowi to może tam łatwo znaleźć dane tego urzędu.
Przecież takie dane są bardzo łatwo dostępne i bez tego. Załóżmy że prowadzę firmę X i chcę zaoferować coś np. Ministerstwu Infrastruktury. Wchodzę więc na UPIK. Jeśli nie znam niemieckiego to zmieniam wersję na anglojęzyczną. Potem muszę paskiem przewijania znaleźć Poland lub Polen (zależnie od wersji językowej – domyślnie ustawione są Niemcy), potem muszę wpisać Ministerstwo Infrastruktury i kliknąć szukaj. Po chwili mam dane adresowe.
A teraz wersja normalna – wchodzę w wyszukiwarkę Google, wpisuję Ministerstwo Infrastruktury, klikam szukaj, za chwilę mam na górze wyników wyszukiwania ich stronę, klikam, potem jak strona się otworzy klikam zakładkę kontakt i mam dane kontaktowe. Trwa to chwilę. Jak widać UPIK w niczym nie pomaga. Można się uprzeć, że jak ktoś z zagranicy będzie chciał coś zaoferować Ministerstwu Infrastruktury to będzie miał łatwiej znaleźć dane. Zgoda tylko, że nic mu to nie da, o czym za chwilę.

Po drugie – zasada zamówień publicznych przez instytucje państwowe jest taka, że to zamawiający (urząd) ogłasza, że chce coś zamówić i zgłaszają się firmy chętne do realizacji tego zamówienia, a nie odwrotnie. Gdyby było odwrotnie wówczas byłoby łatwo zaraz postawić zarzut korupcji – np. że przedstawiciel firmy X zadzwonił do urzędu, przedstawił ofertę, a urząd przyjął i podpisali umowę i nie było innych chętnych firm. Dlatego firmy same nie zgłaszają się do urzędów z ofertami. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy są to zamówienia cykliczne (np. dostawa artykułów biurowych czy odczynników chemicznych) i dotyczą niskich kwot gdzie nie trzeba robić przetargu. Wszystko to jest szczegółowo opisane w ustawie Prawo Zamówień Publicznych (ponad 300 stron): https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20190002019/U/D20192019Lj.pdf
Jeżeli wartość zamówienia (towaru lub usługi) przekracza 25000 euro wówczas zamówienie musi być realizowane w formie przetargu. W szczególnych przypadkach mogą być zamówienia z wolnej ręki lub w inny sposób, gdy ustawa to dopuszcza. Wtedy przetargu nie ma. Jednak wtedy także inicjatywa jest po stronie zamawiającego (urzędu), a nie firmy będącej zleceniobiorcą. Wszystkie przetargi są rejestrowane i informacja o nich jest łatwo publicznie dostępna w Biuletynie Informacji Publicznej GUS: https://bip.stat.gov.pl/ogloszenia/zamowienia-publiczne/przetargi/
Gdy firma X szuka zlecenia od urzędu państwowego to po prostu wchodzi na BIP i wpisując odpowiednie kryteria znajduje potencjalnych zleceniodawców i w podanym w ogłoszeniu terminie przedstawia urzędowi ofertę. Nie znam stanu prawnego w innych państwach, ale zapewne jest podobnie i mają odpowiednie ustawy regulujące zamówienia publiczne. Zatem wchodzenie na UPIK, aby znaleźć dane urzędu nie ma żadnego sensu. Nie ma zatem także sensu rejestrowanie urzędów jako firm w UPIK, no chyba że cel tego jest inny.
Jeżeli zamówienie przekracza, o ile pamiętam, 1 milion euro wówczas oprócz publikacji ogłoszenia o zamówieniu publicznym w BIP jest to także publikowane na stronie Urzędu Publikacji Unii Europejskiej. Zatem zagraniczni kontrahenci mogą tam znaleźć jakie urzędy w Polsce chcą zrealizować duże zamówienie. W małe zamówienia, a zwłaszcza poniżej 25000 euro nikt z zagranicy nie będzie się bawił, bo takich zamówień ma w swoim kraju pod dostatkiem.
To, że urzędy czy ogólnie rzecz biorąc instytucje państwowe mają w UPIK inne oznaczenia niż reszta firm jest jedynie informacją, że te podmioty są organami państwowymi. Jednak firma jest zawsze firmą i nie zmienia jej statusu to jakiego rodzaju działalność prowadzi. Zresztą każdy się domyśli po nazwie o co chodzi. Jeżeli ktoś np. będzie chciał prowadzić zakład kosmetyczny to o ile jest przy zdrowych zmysłach nie nazwie go np. „Urząd Gminny Kosmetyczny w Pcimiu Dolnym”. A ludzie nie będący przy zdrowych zmysłach raczej działalności gospodarczej nie prowadzą.

Po trzecie – urzędy czy organy państwowe nie prowadzą działalności po to, aby generować zysk, ale aby służyć narodowi. Przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Jak się zaś trochę głębiej pogrzebie to przez UPIK można przejść na Dun & Bradstreet (D&B) i tam można dowiedzieć się więcej o tych urzędach-firmach. Przykładowo weźmy takie Ministerstwo Zdrowia. Na D&B można znaleźć np. informacje, że jest to firma, której roczny przychód ze sprzedaży wynosi prawie 33 mln $. Nie są to więc pieniądze z budżetu państwa, bo one nie są przychodem ze sprzedaży. Jak więc firma-urząd Ministerstwo Zdrowia generuje te prawie 33 mln $ przychodu w ciągu roku? Może w jakiś cudowny sposób z obostrzeń, którymi utrudnia nam wszystkim życie? Tutaj dowód:


Jeśli chodzi o Międzynarodowy Trybunał Karny w Holandii – kto i co miałby oferować takiemu organowi? Jak wcześniej wykazałem jeśli MTK będzie chciało coś kupić samo się zgłosi do potencjalnych oferentów osobiście lub w formie ogłoszenia o przetargu. Nie tylko MTK, ale i różne sądy w Polsce (w tym Sąd Najwyższy) są zarejestrowane na UPIK jako firmy. Skoro obowiązuje je procedura j.w. to po co im ta rejestracja?

„No i gdybym był świrem, oświadczyłbym, że Dojczlandia rządzi całym światem, bo zarejestrowała sobie jako firmy międzynarodowe sądy, kongres i senat usraela, a nawet chiński rząd. Nawet samą siebie u siebie zarejestrowała jako firmę”.

Wiele krajów jest zarejestrowanych jako firmy w rejestrze amerykańskiej komisji SEC. Niemcy też, ale Izraela akurat nie znalazłem. Na pewno na SEC nikt nie wchodzi, aby sprawdzić gdzie leżą Niemcy albo Włochy czy inny kraj tam zarejestrowany, bo by musiał być zupełnym analfabetą, a stron specjalnie dla analfabetów nikt nie tworzy.
Proszę tu mamy RFN zarejestrowany na giełdzie w USA jako firma: https://sec.report/CIK/0000041177
A tu np. firma Włochy: https://sec.report/CIK/0000052782 czy firma Chiny: https://sec.report/CIK/0000909321
Ciekawe, jak to wyjaśnić? Dlaczego kraje są wystawiane jako firmy na giełdzie? Pewnie dla zmylenia gojów. Tak jasne 🙂

Co do prawa morskiego to nie ma z czym polemizować. Trudno bowiem polemizować z argumentacją: to bzdury. Zauważę tylko jedną rzecz, a każdy niech sam pomyśli i oceni czy to bzdury czy nie. Według Gajusza imię i nazwisko pisane w całości wielkimi literami mieli w starożytnym Rzymie niewolnicy – tzw. Capitis Deminutio Maxima. Jakoś do 2000 czy 2001 r. wydawano w Polsce książeczkowe, papierowe dowody osobiste, takie jak w PRL. Imię i nazwisko zapisane tam było w formie Jan Kowalski. Gdy zaczęto wydawać plastikowe dowody osobiste forma zapisu imienia i nazwiska została zmieniona na JAN KOWALSKI. Tak samo pisze się nazwy firm. Przypadek? Czyżby?

Jeśli chodzi o deklarację wolności czy deklarację suwerena to najlepiej przemawiają fakty. Są w Polsce nie tylko ludzie, którzy ogłosili takie deklaracje, ale ustanowili potem na swoich nieruchomościach autonomie – czyli sami stanowią sobie prawo niezależnie od III RP, której jurysdykcji nie podlegają. Przykładem jest niedawno powstała Autonomia Załęsk. Na ich stronie internetowej można znaleźć całą korespondencję z organami III RP, w której wykazali, że są one nielegalne. https://www.autonomiazalesk.eu/ – załączone skany dokumentów są pod linkami na dole strony. Mają pieczęcie urzędowe.
Najdłużej działającą autonomią (przynajmniej wedle mojej wiedzy) jest Autonomia Ossówek. Działa ona już co najmniej 3 lata. Gdyby było to bezprawne to już dawno jej twórca siedziałby za kratkami. Skoro nie siedzi, to znaczy że istotnie III RP nie jest żadnym państwem prawa nawet w formie iluzorycznej. Gdyby bowiem była to chociaż fasadowa praworządność to by twórca tej autonomii poszedł siedzieć za podważanie autorytetu państwa i za łamanie prawa. W końcu państwo nie może tolerować na swoim terenie tak bezczelnego łamania prawa czyż nie? No chyba, że nie jest państwem, a jedynie udaje państwo. Podobnie nie słyszałem, aby twórcy Autonomii Załęsk oglądali świat zza krat.

9 myśli na temat “Jak to jest z rejestracją III RP jako firmy – polemika z Opolczykiem”

  1. Panie Adminie,
    SEC = Securities and Exchange Commision = Komisja Papierów Wartościowych i Giełd: https://pl.wikipedia.org/wiki/United_States_Securities_and_Exchange_Commission
    SEC nadzoruje transakcje na tej korupcjogennej działce. Sprawy jakie wytoczyli: https://www.sec.gov
    Wiki wymienia sukcesy i wpadki:
    https://en.wikipedia.org/wiki/U.S._Securities_and_Exchange_Commission#Operations
    a jak to wygląda w praktyce, to tylko uny wiedzą.

    SEC ma bazę danych osób fizycznych jak i klientów rządowych, np. rząd Polin, który zaciąga pożyczki na rynku USA pod ochroną SEC jak inne jednostki, w tym osoby indywidualne robiące biznes w USA w zakresie kompetencji SEC. Np. pod nazwą „Poland” są rozmaitości: https://sec.report/CIK/Search/Poland
    a pod „Israel” jeszcze więcej https://sec.report/CIK/Search/Israel

    Kto chce pożyczyć na lichwę, jest „klientem” SEC. Polin robi to od lat, np. pożyczka na 4 mld U$ w 2018: https://www.sec.gov/Archives/edgar/data/79312/000095012718000040/a18-21_sb-a.htm
    Adres „biznesowy” (słowo nie zarezerwowane w USA do prywatnych interesów, np. „government business”) dla „Poland Republic Of” jest w konsulacie Polin w Nju Jorku. Dla in. krajów podają, że chodzi o rząd, np. Italia https://sec.report/CIK/0000052782 i Izrael, którego Pan nie znalazł 🙂 https://sec.report/CIK/0000052749
    a Chiny są „inwestorem” dla SEC https://sec.report/CIK/0000909321

    Gdzie znalazł Pan, że SEC to rejestracja korporacji? Charakter jednostki w rejestrze SEC wynika z nazwy „firmy”. Jeśli biznes robi kuria czy synagoga, to też ma etykietę „firma”. Słowo to USA niekoniecznie znaczy „corporation”, ale i np. „zorganizowana grupa osób” (a czym jest rząd?):
    https://en.wikipedia.org/wiki/Company#United_States

    Ang. „company” pochodzi z łac. „companio” = „ktoś z kim jesz chleb”, kalka z niem. „gahlaibo” („z chlebem”), w którym widać polski chleb 🙂
    https://en.wikipedia.org/wiki/Company#Meanings_and_definitions

    Choćby dlatego nie powinien Pan histeryzować 🙂 Jak w poprzednich krytykach, radzę solidnie przerobić temat zanim Pan łupnie bzdurę a la siostry łowickie.

    Co do zamówień przez rządy, pracowałem w firmach inżynierskich i planistycznych, które świadczyły usługi dla rządów. Niejedne przed-święta całe załoga wypełniała kartki i pakowała drobne podarunki dla kontaktów w rządach. W Polin brałem udział (jako pod-kontraktor głównej firmy) w przetargu zza granicy dla miasta Kraków, dzięki kontaktowi jaki utrzymał z samozarządami w Polsce mój kolega, wysokiej klasy specjalista Polak mieszkający na Zachodzie, Nie byliśmy jedyni w przetargu i nie wygraliśmy go, ale kto wie czy wiedzielibyśmy o nim, gdyby nie stałe kontakty kolegi.

    Zaś jako kierownik grupy B+R w rządzie Brytyjskiej Kolumbii i specjalista w federalnym Kanady nie musiałem na drobne (w pojęciu rządu) zamówienia np. usług expertów, trzymać się paragrafów. Naradzaliśmy się w zespole, kto najlepiej wypełniłby zadanie, mieliśmy budżet i składaliśmy propozycję wybranemu np. miejscowemu profesorowi czy najwyższej klasy expertowi w USA. W rządzie federalnym wybieraliśmy najlepszych w świecie uczestników naszych sympozjów, na podst. dorobku, ze „spisu” jak te, które Pan podejrzewa, tylko że w postaci publikacji naukowych.

    Acha, na stanowiskach rządowych każdy pracownik miał w szufładzie grubaśny firmowy katalog biurowych niezbędności, od ołówka po tekę skórzaną, z którego wybierał, gdy coś potrzebował i następnego dnia leżały na jego biurku. Czy jakaś kuria w Polin potrzebując np. firanki ogłosi przetarg? Zadzwoni do kontaktu w Niemczech, który zaklepał biznes osobistymi zabiegami poprzez UPIK. Dla mądrej firmy nawet „mały biznes” jest ważny, bo potencjalnie prowadzi do większego.
    Toteż Pana wywody i na ten temat wkładam w bajki.

    Co do autonomii, są też takie w Kanadzie — i nic. Nie są tam wolni od płacenia podatków, obowiązkowej służby wojskowej ani noszenia namordników. Nieruchomości są jeszcze w Kanadzie nienaruszalne, policji nie wolno wjechać na posesję, walić w drzwi ani włamywać się bez nakazu sądu itp. Bez autonomii mądrzy ludzie wiedzą, że ich żondy są nielegalne. Co mi z opieczętowanych bumag potwierdzających ten fakt, nie do przeskoczenia dopóki nie wywieziemy banksterskich lokajów na taczkach i obronimy własną ziemię przed ich najemnikami i krajowymi szabas gnojami.

    Polubienie

    1. Zagalopowałem się z obowiązkiem służby wojskowej w Kanadzie. Nie mamy go od II wś. Pomyliłem z USA, gdzie mężczyzna (obywatel czy imigrant, legalny czy nie) musi służyć w razie niespodziewanego konfliktu itp., a w każdym czasie w wypadku (także niektóre kobiety) w milicji krajowej np. jak obecnie picdemicznej: https://en.wikipedia.org/wiki/Conscription_in_the_United_States

      Co do enklaw „suwerenów” w Kanadzie. Muszą mieć paszport federalny, by wylecieć i wrócić zza granicy, nawet z USA, dokąd kiedyś wystarczało prawo jazdy czy dowód ubezpieczalni kanadyjskiej z fotką. Nie mogą zmienić zasad ruchu drogowego, naruszyć cieków wodnych chronionych dla łososia, blokować dojścia publice, władzom ani korporacjom. Jeśli nie są w oficjalnym systemie, nie dostaną podstawowej renty ani zasiłków (kilku) dla ubogich, których mnóstwo teraz wśród staruszków i ubożejącej ludności. Wygląda mi taka enklawa na snobistyczny luxus dla milionerów, a ci najbardziej doją rządowe programy (chińscy zgłaszają zerowy dochód z globalnych multi-milionowych działań!), więc się w enklawie nie osiedlą.

      Enklawowcy to też swego rodzaju dojarze. Zaopatrują się w ogólnej sieci detalicznej, gdzie dowóz towaru istnieje dzięki infrastrukturze sfinansowanej przez podatnika. Chroni ich przed przestępczością policja — zapłacona ditto i wiele in. przykładów. Jeśli nie płąciliby podatków, to nie dostaną rozszerzonej ubezpieczalni (i tak obciętej picdemią) ani dodatków dla ubogich.

      Możemy sobie pośnić o suwerenności zamiast dołączyć do milionów na ulicach przeciw banksterskiemu ludobójstwu plandemii i nadchodzącemu NWO.

      Polubienie

      1. Na tym polega suwerenność – można płacić podatki jak się chce i korzystać np. z tzw. publicznej służby zdrowia albo nie płacić i nie korzystać. Wolny człowiek ma wybór, niewolnik nie ma wyboru i musi płacić nawet jak nie korzysta. To że suwerenów obowiązują np. przepisy ruchu drogowego czy te dotyczące ochrony siedlisk dla łosi to nic niezwykłego. W końcu suwereni nie są wyjęci spod prawa tylko obowiązuje ich prawo naturalne, a więc np. nie mogą niszczyć siedlisk łosi, a jak spowodują kolizję czy wypadek to ponoszą odpowiedzialność. Suwerenność nie zwalnia z odpowiedzialności za swoje czyny. Zwalnia jedynie z przestrzegania korporacyjnych przepisów, gdy nie stosowanie się do nich nie czyni nikomu szkody. Co do paszportów to u nas suwereni też mają paszporty – II RP je wydaje, a grupa Marka Pery z tego co słyszałem też jakieś paszporty wyrabia i zgłasza je do ONZ czy gdzieś.
        Na ulicach nie ma sensu robić rewolucji bo bandyci od NWO mają znaczną przewagę siły i mogą nas po prostu wystrzelać jak kaczki (o ile służby wykonają ich rozkazy). Dlatego jedynym wyjściem jest wypowiedzieć posłuszeństwo pseudopaństwom i nie wykonywać rozkazów reżimu powołując się na prawo naturalne. Gdy to będzie masowe NWO padnie bez żadnych kinetycznych rozwiązań. Na przykładzie Holandii widać ile dają te wszystkie uliczne protesty – zostały rozpędzone pałami, a leżących jeszcze tzw. policja (czytaj bandyci w mundurach) szczuli psami aby te je gryzły. Widać chyba że nie tędy droga.

        Polubienie

    2. Dziękuję za istotne informacje. Zgadza się jak bandyci będą chcieli napaść na kogoś to czy zgodnie z prawem czy nie zawsze to mogą zrobić. Jednak trzeba próbować coś robić. Najlepiej po prostu masowo nie stosować się do tych ich obostrzeń i tyle. Gdyby ludzie się zjednoczyli i tak zrobili to szybko by to padło, bez autonomii i czegokolwiek. W Niemczech ludzie się organizują, robią spacery w wielu miastach i lich liczba rośnie. U nas pewne ruchy też są robione, ale na razie słabo. Trzeba się bronić jak się da. Kanada to bandycki faszystowski kraj więc nie dziwi mnie że łamią prawo dot. autonomii i wolnych ludzi bezprawnie zmuszają do noszenia szmat łamiąc prawo naturalne. Cóż poniosą tego konsekwencje – jak nie teraz to ich dusze po śmierci. Skoro tam za odwodzenie kobiet od zbrodni aborcji można pójść siedzieć to o czym u gadać. Treudeau to wyjątkowa gnida. Nasi polskojęzyczni zarządcy to przy nim niemal aniołki.
      Wywody są takie, że rodzina Załęskich prowadziła obszerną korespondencję z organami III RP i wykazała tam, że są one nielegalne i m.in. powołując się na rejestrację III RP jako firmy i różnych urzędów tę autonomię ogłosili i póki co są niezależni. Henryk Gaszkowski też.

      Jeśli chodzi o SEC to co Pan pisze tylko potwierdza to co jest o prawie morskim. Skoro (nie)rządy pożyczają na lichwę to jako zastaw używają nas. Podatki (choć na pewno nie tylko) są zabezpieczeniem kredytu. Biorą pieniądze od bankierów, a potem my to spłacamy i wiadomo dlaczego jest jak jest. Zatem bez naszej wiedzy i zgody jesteśmy traktowani jako przedmioty handlu i stąd III RP zarejestrowana jest jako firma. Podobnie z innymi krajami.

      Polubienie

    3. Co do Pana wywodów jedna istotna rzecz ma tu znaczenie, która jednoznacznie wskazuje, że jesteśmy traktowani nie jako ludzie ale jako kwity handlowe na giełdzie. Do chyba 2001 r. wydawano w Polsce papierowe, książeczkowe dowody osobiste. Wtedy imię i nazwisko pisano w formie Jan Kowalski. Jak zaczęto wydawać plastikowe dowody osobiste chyba w 2002 r. (albo i jeszcze w 2001 r.) to forma zapisu imienia i nazwiska zmieniła się na JAN KOWALSKI. A tak zapisuje się nazwy firm – wielkimi literami. A w 2002 r. powstała „Poland Republic Of”. Pierwsze dokumenty są z czerwca 2002 r. Cóż za zbieg okoliczności?! Poza tym wg Gajusza zapis JAN KOWALSKI to Capitis Deminutio Maxima czyli niewolnik. Zaś Jan Kowalski to człowiek wolny, choć z pewnymi ograniczeniami – Capitis Deminutio Minima. Poza tym art. 43(1) i art. 43(2) kodeksu cywilnego określa jaki szwindel zrobili. W art. 43(1) jest napisane, że każdy kto prowadzi działalność gospodarczą lub zawodową jest przedsiębiorcą. Zaś przedsiębiorca działa pod firmą (art. 43(2)). Zatem Ci którzy pracują na etacie choć nie mają zarejestrowanej nigdzie firmy działają pod firmą. Czym jest więc ta ich firma? Imieniem i nazwiskiem – JAN KOWALSKI. Tak to po prostu należy rozumieć, bo inaczej niby jak?
      Pana wywody brzmią logicznie, ale sam Pan piszę, że „jak to w praktyce wygląda to tylko uny wiedzą”. Czytał Pan książkę ks. Trzeciaka „Program światowej polityki żydowskiej – konspiracja i dekonspiracja”? Jeśli tak to wie Pan na pewno że Żydzi to naród bardzo zakamuflowany i fałszywy. Zatem to co Pan pisze o SEC i państwach firmach to oficjalna wersja jaką wyprodukowano dla gojów, żeby jak będą się tym interesować można było ich zmylić i powiedzieć, że nie to nie prawda państwa nie są firmami. To tylko tak nazwano dla innych celów. Cóż ja po lekturze wspomnianej książki nie wierzę w żadne oficjalne wersje i wszędzie szukam czy nie ma drugiego dna. Tutaj w związku ze zmianą sposobu zapisu imion i nazwisk oraz zapisów art. 43 kodeksu cywilnego drugie dno jak dla mnie ewidentnie jest. Ja tego nie kupuję. Dla mnie oni handlują nami na giełdzie i po to kraje są w rejestrze EC jako firmy. Reszta to bajki dla zbaraniałych gojów jak nas określają w „Protokołach Mędrców Syjonu”.

      Polubienie

  2. Tu np. rodzinka o nazwisku Poland, zarejestrowana jako „firma” w SEC:
    https://sec.report/Document/0000906318-00-000019/
    Państwo Bettie T. Poland and Thomas R. Poland są udziałowcami w jakichś papierach wartościowych — może pożyczka lichwiarska dla Polin? 🙂 jakie nadzoruje SEC z urzędu gwoli prewencji korupcyjnej. Poland’owie fajnie mieszkają w 16 tys. miasteczku Danville w Kentucky
    https://en.wikipedia.org/wiki/Danville,_Kentucky
    jak wielu jeszcze Amerykanów:
    https://www.google.com/maps/@37.6538087,-84.7831573,3a,75y,79.1h,93.48t/data=!3m6!1e1!3m4!1sh0xBtlLtB2-vXZ1eANM9uA!2e0!7i16384!8i8192
    Kupili akcje od stanowej firmy finansowej CKF Bancorp, Inc.
    https://opencorporates.com/companies/us_ky/0807817
    z siedzibą w miasteczku Poland’ów:
    https://www.google.com/maps/@37.6455665,-84.7740978,3a,75y,68.43h,94.43t/data=!3m7!1e1!3m5!1sKFIGZsSFlo-G09uW39hRlQ!2e0!6shttps:%2F%2Fstreetviewpixels-pa.googleapis.com%2Fv1%2Fthumbnail%3Fpanoid%3DKFIGZsSFlo-G09uW39hRlQ%26cb_client%3Dmaps_sv.tactile.gps%26w%3D203%26h%3D100%26yaw%3D92.63275%26pitch%3D0%26thumbfov%3D100!7i16384!8i8192

    Tu „paru” Kowalskich 🙂
    https://sec.report/CIK/Search/kowalski

    Gdyby doszło do sytuacji przestępczej czy korupcyjnej, władze wiedzą, gdzie wysłać policję. A w Polin jak — wolna amerykanka, jak na tym blogu? Panie Adminie, bądźmy poważni, zdejmijcie głupawkę pt. „POLSKA (III RP) TO FIRMA ZAREJESTROWANA W USA” miód na płaskomózgich jak siostry łowickie i przyznajcie rację Andrzejowi Szubertowi gdzie ją ma.

    Polubienie

    1. Ok mogę przyznać rację, ale co Polska nie jest zarejestrowana jako korporacja w USA? Przecież sama strona SEC to potwierdza. To w jakim celu została zarejestrowana to już inna kwestia i można o tym dyskutować. Nie negujmy jednak faktów.

      Polubienie

Dodaj komentarz