Kształt Ziemi a duchowość i świadomość

Dzisiaj trafiłem na stronę typex.info i artykuł pt. „Energia kosmosu i inne bzdury. Pseudoduchowość i pseudoświadomość”. https://www.typex.info/energia-kosmosu-i-inne-bzdury/
Ten wpis jest moją polemiką z tym artykułem.

Autor zaczyna swój wywód pisząc o operacji plandemia. W pełni się z nim tutaj zgadzam, że była to psychologiczna operacja na globalną skalę, aby sprawdzić na ile można ludzi zastraszyć, oszukać i zmusić do przestrzegania nawet zupełnie absurdalnych nakazów jak noszenie szmaty na twarzy rzekomo jako ochrony przed strasznym wirusem.

Dalej autor pisze, że w wyniku tej „terapii szokowej” wielu ludzi dostrzegło że media i politycy ich totalnie okłamują i zaczęli odchodzić od maintreamowych mediów i sami szukać prawdy. System wiedząc o tym podsunął więc im różnych internetowych guru, aby teraz to oni zastąpili „autorytety” z telewizora czy radia. Tutaj też trudno się o coś przyczepić. Takie są fakty.

Dalej czytamy, że wraz z „antysystemowymi” propagandystami zjawiły się magicznie środowiska instalujące kulturę jak określa autor pseudoświadomości i fałszywej duchowości – metafizyką ezoteryczno-kosmiczną – jak autor to nazwał.

Na pierwszy plan wysunął się przedziwny, bliżej nieokreślony świat kosmicznej matrycy (cokolwiek ona znaczy), metafizyki, ezoteryzmu, energii kosmosu, numerologii, okultyzmu i jakiejś quasi buddyjsko-hinduistycznej filozofii (bo to nie jest ani zwykły buddyzm, ani typowy hinduizm). Chrześcijaństwo jednoznacznie potępiono i odrzucono jako jawnie złe i zepsute, zaś religie i nurty filozoficzne dalekiego Wschodu bezrefleksyjnie uznano za bezsprzecznie korzystne i godne naśladowania. Piszę to jako osoba niebędąca wyznawcą żadnej religii, więc mam tu szansę być obiektywny.”

Nie słucham takich internetowych guru i nie biorę tego co mówią bezrefleksyjnie za prawdę, ale inaczej niż autor nie odrzucam a priori wszystkiego co mówią. Autor nie zadał sobie jak wnoszę z treści artykułu aby dowiedzieć się co np. owi guru rozumieją przez kosmiczną matrycę lub energię kosmosu. Dlaczego autor autorytatywnie twierdzi, że dla niego metafizyka, ezoteryzm, numerologia czy okultyzm to bzdury? Nie podaje na to żadnego argumentu. Może po prostu jest to na zasadzie takiej, że skoro to nie pasuje do mojego światopoglądu jaki ukształtowany został na jakimś uniwersytecie to znaczy, że to bzdury. Jeśli tak to jest to żenująca argumentacja i obala to, że autor jest taki bardzo świadomy za jakiego chce uchodzić.

Gdyby autor przeczytał „Kybalion” wiedziałby, że Wszechświat czy jak woli kosmos jest mentalny więc za matrycę kosmosu można uznać umysł Stwórcy, a także umysł każdego z nas. To co tworzymy w swoim umyśle to później mamy. Polecam autorowi i czytelnikom książkę Dawsona Churcha „Myśli to materia”. Tam są naukowe dowody na to, że myśli kreują rzeczywistość.

Energia kosmosu to bzdury? A o eterze autor nie słyszał? Koncepcję eteru czyli specyficznego rodzaju energii zawartej wszędzie, także w próżni głosił nie jakiś wariat, ezoteryk czy mason ale serbski fizyk Nicola Tesla. Dzięki energii z eteru Tesla za pomocą odpowiedniego urządzenia dołączonego do silnika elektrycznego sprawił, że samochód jeździł bez zasilania. Skąd się brała energia? Z niczego? Nie, z eteru właśnie. Ówczesna tzw. elita nie dopuściła do tego, aby ludzkość miała dostęp do darmowej energii. Wtedy pojawił się Einstein ze swoją teorią względności, która zaprzeczała istnieniu eteru. I do dziś tkwimy w epoce „motoryzacyjnego kamienia łupanego” czyli silników spalinowych- trujących środowisko i generujących duży hałas. Ciekawostka – Einstein po latach, na wykładzie na Uniwersytecie w Leiden twierdził, że eter istnieje. Eter jest ośrodkiem przenoszenia i na pewno istnieje. Łatwo to udowodnić – jak wiadomo w próżni fale dźwiękowe się nie rozchodzą, ale fale elektromagnetyczne tak. Gdyby w próżni nie było rzeczywiście niczego to nie byłoby żadnego ośrodka przenoszenia i fale elektromagnetyczne także nie rozchodziłyby się.

Co do religii to ja znawcą nie jestem i odrzucam wszelkie religie. Jeżeli musisz w coś bezrefleksyjnie wierzyć to znaczy że jest to zaprzeczenie duchowości i świadomości. Chrześcijaństwo jest złe choćby z powodu dogmatów takich jak, że „nie jestem godzien aby Bóg przyszedł do mnie” czy z powodu „zaprowadzania chrześcijaństwa” w wyniku którego zginęły miliony Słowian i Indian.

Dalej autor pisze o infantylnych, jego zdaniem, bajkach m.in. o UFO, podróżach gwiezdnych, misjach księżycowych, odkrywaniu nowych planet itd. Znów nie mamy tu ani słowa na poparcie tez o rzekomej infantylności. Jeżeli jak rozumiem autor odrzuca istnienie UFO to w takim razie co rozbiło się w Roswell w 1947 r. i dlaczego służby szybko zablokowały dostęp do tego miejsca? Czy dlatego, że tam się rozbił balon meteorologiczny jak głosi oficjalna wersja? To się kupy nie trzyma. A co z relacjami ludzi, którzy jak twierdzili zostali porwani przez kosmitów i gdy wrócili opowiadali ze szczegółami to co widzieli na statku kosmicznym czy nawet na innych planetach? Czy oni wszyscy zwariowali? Znaczna część z nich była badana przez psychiatrów i ci stwierdzili, że badani byli poczytalni i że nie zmyślają. Czy zatem prawda o UFO nie jest inna niż autor twierdzi?

Podobnie można rozważyć i inne kwestie jak np. podróże międzygwiezdne. Jeśli ktoś czytał książkę Michela Desmarqueta „Misja” to wie, że tam jest opis takiej podróży jakiej doświadczył autor. Zarzeka się on, że wszystko co opisał w książce jest prawdą. W książce podane jest tyle różnych szczegółów, a w wielu miejscach jeśli np. chodzi o kolory autor pisze, że nie umiał ich dobrze opisać, bo na Ziemi takich odcieni nie widział. Desmarquet był prostym człowiekiem i nie miał takiej wyobraźni aby móc to wszystko sobie zmyślić. Jeżeli zaś by uznać, że to była operacja masonów aby zwieść ludzkość to dlaczego książkę wydano dopiero po 3 latach od jej napisania? Gdyby to była masońska operacja książka wydana zostałaby od razu i byłaby na pewno mocno propagowana. Poza tym to był przełom lat 80-ych i 90-ych XX w. a wtedy nie było żadnych ezoterycznych internetowych guru.

I tu dochodzimy w końcu do rozważań o Ziemi: „kosmologia heliocentryzmu, czyli Ziemia w postaci wirującej w próżni kuli, miliony wirtualnych planet i kolorowe galaktyki o miliardach Słońc. Fantastyka Hollywoodu, literatura science fiction i gry komputerowe – istna hurtownia dla klientów rasowej masońszczyzny. ”

Ziemia nie wiruje wcale w próżni, bo wszędzie jest eter. Coś takiego jak próżnia (rozumiana jako zupełna pustka) nie istnieje. Co milionów planet i pozostałych rzeczy – książka „Misja” dowodzi że one istnieją. NASA istotnie to oszukańcza organizacja, zwana przez wielu świadomych Not A Space Agency (agencja niekosmiczna). Bajki o rzekomym lądowaniu na księżycu i inne tego typu są faktycznie już dawno zdemaskowane. Kto zechce znajdzie prawdę. Na jednym z rzekomych statków kosmicznych zauważono np. mysz.

To, że nie byliśmy w kosmosie nie oznacza, że „on nie istnieje”kosmos jest Świętym Mikołajem dla dorosłych”. To absurdalna teza. Na podobnej zasadzie możnaby powiedzieć, że skoro nie widzimy bakterii np. w wodzie to one nie istnieją, a przecież wiemy że istnieją bo je możemy pod mikroskopem optycznym zobaczyć.

Dalej są rozważania o relatywizmie, z którymi się zgadzam. Autor słusznie krytykuje teorię względności Einsteina, która jest bzdurą. Dobrze to jest zdemaskowane tutaj: https://www.salon24.pl/u/muki/559532,eter-tesli-kontra-einstein
Nie ma czegoś takiego jak względność prawdy czy, że każdy ma swoją prawdę jak twierdzi ideologia solipsyzmu.

„Jeśli nazywasz siebie osobą wybudzoną i świadomą, a w tym samym czasie opowiadasz bajki o energii kosmosu, kuli ziemskiej, czasoprzestrzeni, sile grawitacji i misjach Apollo, wówczas nie jesteś żadnym posłańcem prawdy, tylko kolejnym hipnotyzerem, fałszywym prorokiem, zwykłym kłamczuchem i tandetnym propagandystą na pasku masonerii lub w najlepszym przypadku zindoktrynowanym głupcem. Musisz zacząć od podstaw. Woda się nie wygina.” 

Typowa psychologiczna zagrywka. O energii kosmosu już pisałem. Co do kuli ziemskiej to nie ma dowodów w postaci zdjęć potwierdzających że Ziemia jest kulą, a te zdjęcia co są to są fałszywki. Kiedyś na stronie bacologia było to poruszane. Kto chce niech poszuka. Jednak dowodów na płaską ziemię też brak. To że zwolennicy płaskiej ziemi negują to, że Ziemia jest kulą nie dowodzi w żaden sposób płaskości Ziemi. A co z koncepcją niebocentryzmu według której żyjemy w środku kuli a nie na jej powierzchni? O tej koncepcji autor artykułu nie wspomina ani słowem. Dlaczego? W Biblii akurat jest o niebocentryzmie (co nie znaczy, że Biblia jest wyrocznią prawdy objawionej) ale o płaskiej Ziemi tam akurat nic nie ma.

Co to za absurdalne stwierdzenie, że woda się nie wygina? Dalej mamy opis rzekomych manipulacji na kanale Metafizyczny manipulator (nie znam go więc nie ocenię – możliwe że tak jest). Jednak dla mnie istotne jest takie zdanie: „Woda nie wygina się w łuk. Bez względu na wielkość zbiornika, choćby skały srały, wolnostojąca woda nigdy się nie wygnie. I sama już natura wody rozwala religię globu i kosmosu.” – Co rozumie autor pod pojęciem wygięcia się wody? Przecież z podstaw fizyki ze szkoły podstawowej wiemy, że woda jest cieczą, a ciecz nie ma swojego kształtu, ale przyjmuje kształt naczynia w jakim się znajduje. Łatwo to można sprawdzić jak ktoś nie wierzy wlewając np. wodę do szklanki a potem przelewając do naczynia o innym kształcie. Zatem jeżeli wezmę naczynie w kształcie półkuli i wleję do niego wodę to woda „wygnie się” bo przyjmie kształt półkuli. I to obala bajki autora o „niewyginaniu się” wody. Jeżeli więc ziemia jest kulą to woda na niej także „wygina się”. To by przemawiało za tym że niebocentryzm jest prawdziwy.

Nie ufam nikomu, kto w jakikolwiek sposób promuje fikcję kosmiczną i kulę ziemską, używając pojęć typu planeta Ziemia, energia kosmosu, wielki wybuch, grawitacja czarnej dziury, ciemna energia, czasoprzestrzeń oraz innych wymysłów scjentyzmu i fantastyki. ” – nikt nie może autora zmusić żeby komuś takiemu ufał. Jednak sam autor w żaden sposób nie dowodzi prawdziwości tezy o płaskiej ziemi i geocentryzmie, nie przekonuje mnie w żaden sposób co do „fikcji kosmicznej”. Wielki Wybuch jest istotnie bzdurą, bo opiera się na założeniu że coś powstaje z niczego. Co do grawitacji – proste pytanie na które autor nie odpowiada: jeśli grawitacja nie istnieje to co powoduje, że np. upuszczony kamień spada po chwili na ziemię?

I tyle właśnie są warte te niby oświeceniowe i pseudoświadomościowe twierdzenia autora. Neguje coś, nie tłumacząc dlaczego to neguje i jak wyjaśnić dane zjawisko a spadanie ciał na ziemi jest zjawiskiem niezaprzeczalnym. Nie wiem więc kto tu bardziej mąci ludziom w głowach i działa w interesie masonerii – rózni internetowi „antysystemowi” propagandyści czy raczej autor tego artykułu. Jeśliby autor zastosował logikę i zasady naukowe w dążeniu do prawdy to jasno widać, że jego artykuł niewiele wnosi. Zanegować coś i napisać że to bzdury bo ja tak uważam to każdy może, ale z nauką i dochodzeniem do prawdy to nie ma nic wspólnego. Jeżeli się coś neguje to się to uzasadnia merytorycznie i spójnie logicznie i podaje swoją koncepcję i objaśnia dlaczego ona tłumaczy dane zjawisko właściwie. Tutaj niczego takiego nie ma.

Dawno temu kontrolerzy ludzkości oderwali człowieka od korzeni, od matki Ziemi i wytransferowali w bezbrzeżną czarną próżnię fikcyjnego kosmosu, by czuł się samotny, słaby i zagubiony. Odcięli go od źródła, by na zawsze zdobyć nad nim duchową i mentalną władzę. Właśnie temu służy idea kosmosu. Dlatego wszelcy krzewiciele kłamliwych idei uniwersyteckiej kosmologii, konstruktów myślowych pokroju planety Ziemia i innych tworów systemowego oszustwa są mi wstrętni. Prawda wyklucza kulę ziemską, to są rzeczy absolutnie sprzeczne, nie do pogodzenia. Promując planetę-kulę, pielęgnujesz największe oszustwo w dziejach. Promując kulę, przyłączasz się do kontrolerów ludzkości.

Co do pierwszej części zgadzam się – odnośnie odcięcia nas od źródła, od natury, matki Ziemi. Jednak co do reszty już nie. Kosmos jest fikcją? Jakoś wielki fizyk jakim był Tesla uważał inaczej,a nie było wtedy NASA, bo ta powstała dopiero 15 lat po jego śmierci. Zatem czy według autora Tesla też był krzewicielem kłamliwych idei działającym pod dyktando masonerii? A może był idiotą? Jakoś liczba jego wynalazków temu przeczy. Dlaczego niby prawda wyklucza kulę ziemską? A dlaczego prawda miałaby przemawiać za płaską ziemią?

Ja nie promuję planety kuli, ani planety naleśnika zamkniętego pod kopułą. Inaczej niż autor uważam, że obecnie jest to sprawa mało istotna czy ziemia jest kulą czy wielkim naleśnikiem. W tej chwili ważą się sprawy dużo bardziej przyziemne sprowadzające się do tego czy „nic nie będziesz miał i będziesz szczęśliwy” czy też będziesz miał swój własny dom gdzie żaden urzędnik ani polityk nie będzie ci mówił czym masz go ogrzać albo czy masz go ocieplać czy nie. Czy będziesz mógł żyć normalnie i się normalnie przemieszczać czy będziesz żyć w getcie 15-minutowym. Czy będziesz jeść robaki czy tak jak teraz. Czy będziesz mógł uprawiać warzywa w ogródku czy ci przestępcy zwani politykami zabronią za pomocą ustawki zwanej przez nich ustawą. Czy będziesz mógł się leczyć ziołami i innymi naturalnymi procedurami czy będziesz skazany na procedury Big Pharmy? I czy na świecie skończą się wreszcie wojny w których mordowani są masowo ludzie jak ta w Palestynie czy na Ukrainie? Czy przestaniemy jako ludzkość niszczyć lasy, zatruwać rzeki, powietrze, glebę itd. Dopóki nie zwalczymy chazarskiej mafii i nie odzyskamy kontroli nad naszym życiem to kwestia płaskości czy okrągłości ziemi jest zupełnie bez znaczenia i jest odciąganiem naszej uwagi od tego co teraz jest ważne.

Gdy ludzkość się uwolni i ciemnie siły stracą wreszcie władzę na Ziemi to po likwidacji ubóstwa, uwolnieniu ukrywanych technologii, zatrzymaniu degradacji środowiska będzie można się zająć tym czy ziemia jest płaska czy jest kulą i czy ewentualnie mieszkamy na powierzchni tej kuli czy też w jej środku. Na dziś to są zupełnie abstrakcyjne rozważania i zupełnie niepotrzebne.

W uwagach końcowych autor pisze a admirale Richardzie Byrdzie i kapitanie Hubercie Wilkinsie którzy wiele razy byli na Antarktydzie. Po powrocie z wypraw twierdzili, że tam są ogromne lądy a ziemia jest gigantyczna i nie wiadomo gdzie się kończy i czy w ogóle się kończy. To tylko potwierdza to co wiem od dawna, że co do Ziemi to ukrywają przed nami prawdę. Antarktyda jest tu zapewne kluczem do rozstrzygnięcia która z tych trzech koncepcji dotyczących Ziemi jest prawdziwa. I przypuszczalnie dlatego dziś Antarktyda jest niedostępna do odwiedzania dla zwykłych ludzi.

Potęga matriksa jest trudna do zmierzenia, brutalnemu programowaniu ulega jakieś 90% ludzi. Żeby się odłączyć, nie wystarczy wiedzieć o Rockefellerach i planach ONZ, nie wystarczy znać Rothschildów i Klausa Schwaba z jego Forum Ekonomicznym. Żeby naprawdę wypiąć wtyczkę z matriksa, trzeba najpierw poznać prawdziwą historię, prawdziwą geografię, prawdziwą fizykę, prawdziwą astronomię, prawdziwą biologię. Trzeba wiedzieć, jak działa Ziemia, Słońce i Księżyc, jak pracuje nocne niebo. Trzeba rozumieć naturę światła i naturę wody. Wiedza prowadzi do świadomości, a świadomość do prawdy. Bez tego dalej będziesz taplać się w gównie.

Na dziś dzień większości ludzi wystarczy wiedza o planach Rockefellerów, Rothschildów i ONZ. Jeśli te plany zniweczymy i pozbawimy ich kontroli nad ludzkością wówczas prawdziwa wiedza wypłynie i ludzkość stopniowo ją przyswoi. Matriks jest wielopoziomowy i sieć kłamstw jest tak rozbudowana w każdej dziedzinie, że nikt nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć. Po to Stwórca dał nam przynajmniej kilkadziesiąt lat życia w obecnym czasie, aby móc stopniowo odkrywać prawdę i demontować matriks – przede wszystkim w swoich umysłach.

Czy autor zna tę prawdziwą historię, prawdziwą geografię, prawdziwą fizykę, astronomię czy biologię? Jeżeli tak to powinien wskazać jakieś źródła z których możnaby skorzystać aby tę wiedzę zdobyć. Niestety niczego takiego autor nie podaje. A możnaby wspomnieć choćby tylko nazwiska prawdziwych naukowców jak Nassim Haramein (fizyka) czy Bruce Lipton (biologia). Znów slogany bez konkretów.

11 myśli na temat “Kształt Ziemi a duchowość i świadomość”

  1. Drogi Autorze, lubię Twojego bloga, ale chcę się w tym temacie podzielić fragmentem z innego bloga z dnia 24-01-2017, pozostawiam to tylko do wyważenia tematu:

    Już starożytni wiedzieli, że ziemia jest kulą i umieli obliczyć jej średnicę. Wiedzieli o tym również uczeni w średniowieczu. Słynne ostatnio Towarzystwo Płaskiej Ziemi powstało nie w średniowieczu, lecz w XIX wieku, ale nikt nie potraktował tego poważnie. Obecnie podchwycili i solidnie dofinansowali tę ideę Iluminaci celem ogłupiania i skłócania i tak już ogłupionej i skłóconej ludzkości i jak widać odnieśli wielki sukces, bo już niemal wszyscy uwierzyli, że żyjemy na naleśniku. Musieli wpakować w to naprawdę dużo forsy, o czym świadczą profesjonalnie zrobione filmy (animacje) oraz potężna reklama, oparta głównie na marketingu szeptanym.

    Teoria płaskiej ziemi jest tak szeroko lansowana, ponieważ jest idealna do zdyskredytowania tropicieli prawdziwych spisków (chemtrails, Smoleńsk, 911), a przede wszystkim wszystkich, którzy negują korporacyjną, upolitycznioną pseudo-naukę (wiarę w ocieplenie klimatu, toksyczność CO2, biotechnologię i jej sztandarowy „wynalazek” jakim jest GMO, wakcynologię, medycynę rzekomo opartą na dowodach itp.). Jeśli tropiciele spisków dadzą się nabrać na teorię płaskiej ziemi i zaczną ją głosić skompromitują się kompletnie i zrobią z siebie idiotów, którym nikt nie będzie wierzył ani traktował ich poważnie.”

    Polubione przez 1 osoba

    1. Kosmologia nie zna przykładów dużych ciał niebieskich w kształcie dysku. Każde takie ciało zaokrągla się tworząc rodzaj lekko spłaszczonej kuli. Jest to spowodowane siłą własnej grawitacji. Planety lodowe zaokrąglają się już przy promieniu 200 km. Obiekty skaliste i gazowe muszą mieć odpowiednio promień około 800 km długości .Jest to prawo Kosmosu i astrofizyki, i nikt na Ziemi , żadna sekta, żadna mafia ani żaden wariat tego nie zmieni.

      12 756 km wynosi średnica równikowa Ziemi. Promień jest połową tej liczby i wynosi 6 378 km. Ziemia nie może być płaska.  

      Polubione przez 1 osoba

      1. Co prawda, nie powinnam się wdawać w polemikę na temat planety Ziemia i jej kształtu, bo o tym szerzej powinni się wypowiadać astrofizycy i kosmolodzy, ( ale nie oszołomy) ale może dla spokoju ducha, posłużę się tu wywiadem z polskim astronautą Mirosławem Hermaszewskim. Po kilkunastu minutach wywiadu, redaktor pyta astronautę – czy będąc daleko, na orbicie Ziemi, czy może powiedzieć, że Ziemia jest płaska?

        Pan Hermaszewski początkowo zaniemówił…a potem …tak, potem odpowiedział, by zadowolić poziom umysłowy, pytającego – taaak…tak, jest płaska, nie spodziewałem się takiego pytania, ale tak… Ziemia jest płaska.

        Polubienie

    2. Też tak do niedawna myślałem, że płaska ziemia to totalna bzdura. Jednak zacząłem mieć od pewnego czasu wątpliwości. Jakoś z 1,5 roku albo już i ze 2 lata temu (jeśli mnie pamięć nie myli) obejrzałem film (polskie tłumaczenie) o Ziemi na stronie nwk24.pl prowadzonej przez ś. p. Michała Żulikowskiego. I tam były przytaczane fragmenty wielu opracowań naukowych odnośnie lotnictwa, większość z USA ale i było jedno z ZSRR. I wszędzie tam było napisane, że za model przyjmowano płaską i nieobracającą się Ziemię. Były pokazane te fragmenty tych dokumentów. Jeżeli istotnie Ziemia jest kulą, a raczej ściślej rzecz biorąc elipsoidą to po co naukowcy czy inżynierowie mieliby zakładać fikcyjny model do opisu rzeczywistości? To też iluminaci zrobili – już w latach 40-ych i 50-ych XX w? Poza tym jakiś czas temu czytałem, bodjaże na stronie globalna świadomość, że np. w XIX wieku żeglarze nawigowali według koncepcji kulistej Ziemi i cały czas zbaczali z kursu, dziennie nawet o kilkanaście mil, co dowodzi że ziemia nie jest kulą. Jednak jeśli przyjąć że jest elipsoidą to już może te zboczenia z kursu mimo właściwej nawigacji można wyjaśnić. Nie wiem. W każdym razie NASA na pewno jest oszukańczą organizacją, bo po hebrajsku słowo nasa oznacza oszukać: https://benjaminfulford.net/wp-content/uploads/2024/04/NASA-in-Hebrew-means-to-Deceive.jpg M. in. Dlatego ja w żadne bajki o lotach na Księżyc nie wierzę. Tu zdjęcie astronautów rzekomo na Księżycu bez masek tlenowych: https://benjaminfulford.net/wp-content/uploads/2024/04/photo_2024-04-22_19-50-58.jpg

      Koncepcja niebocentryzmu też dla mnie jest możliwa. Nie umiem w tej chwili rozstrzygnąć która jest prawdziwa. Dlatego przyjąłem na chwilę obecną wersję że Ziemia raczej jest elipsoidą ale być może okaże się kiedyś inaczej.

      Polubienie

      1. Placek jest w kształcie koła, a to koło posiada swoje granice. Postaraj się, według swoich wierzeń, że Ziemia jest plackiem, czyli płaska, dojść do krawędzi tego placka i spojrzeć w kosmiczną przepaść. Hę? Odkryliśmy coś takiego? Nie podważaj też prac odkrywczych naszego Mikołaja Kopernika, wielkiego astronoma. Na pewno narażał swoje życie na rzecz rozkwitu nauki i progresu. Poczytaj o tworzeniu się gwiazd i układów planetarnych i nie wypisuj średniowiecznych bzdur pod szyldem Wolni Słowianie. Wolni nie oznacza: zacofani.

        Za chwilę zaczniesz snuć wizje szklanej kopuły nad Ziemią plackiem, na której Jehowa zapalał świeczki w postaci gwiazd. I tam też mieszkał. Świeczki, bo w średniowieczu prądu jeszcze nie wynaleziono.

        Napatrzyłeś się też na film pt. Elizjum i uległeś amerykańskim wizjonerom science fiction. Historia nie zaczęła się nawet 10 000 lat temu.Sumeryjska lista królów to 125 000 lat, ale to nic pewnego. Sądzę że więcej. Wiek Ziemi to 4 miliardy 600 milionów lat. Gwiazda Syriusz, a ściślej ,Syriusz A , gwiazda młoda, posiada blisko siebie swojego wygasłego brata Syriusza B, białego karła. Podobno był jeszcze Syriusz C, ale jeśli stał się czarnym karłem, to już tak szybko go się nie odkryje. Kiedy wygasł Syriusz B? Bardzo dawno. Rzecz warta uwagi – otóż Syriusz po grecku oznacza ; skwarny, prażący, piekący. Syriusz oddalony jest od Ziemi ponad 9 lat świetlnych. Czyli jest daleko. Skąd ludzie wysnuli wniosek, patrząc na Syriusza A. lub B, a nawet C kiedy świeciły na naszym niebie,jako odległe gwiazdy, że życie przy nich jest dość trudne, z racji ,że tworzą pogodę skwarną, że ich promienie prażą z nieba i pieką?Czy krążą tam planety, i, że z jednej z nich przybyli na Ziemie miedzianoskórzy , wysocy, smukli Egipcjanie? Stworzeni w laboratoriach ludzie , nazywali ich potem bogami.

         My, patrząc nocą na tę gwiazdę nie czujemy żadnego pieczenia, ani prażenia. Czy Egipcjanie, którzy tyle wagi przywiązywali do Syriusza, A, B, lub C, czy przybyli z tamtego rejonu w momencie zagrożenia , kiedy jeden z Syriuszy wygasał? Wiemy jak kończą gwiazdy typu Słońce, czyli żółte karły. Rozdymają się w czerwonego olbrzyma paląc pobliskie planety. Trzeba było stamtąd uciekać. Ktoś jednak musiał doświadczyć owego mocnego grzania gwiazdy, by tak ją nazwać. Musiał mieszkać na jednej z planet tamtego układu. Ponieważ średniowiecze , kiedy naukę nazywano diabelską, nie grzeszyło mądrością, trzymając się biblijnych mitów i bzdur, nie wyobrażało sobie żadnego bezgranicznego kosmosu, lecz to, co widzieli nocą , było dla nich szklaną kopułą. Z upływem czasu kopuła ulotniła się , i uznano, że cały Wszechświat to tylko nasza Galaktyka. I znów czas owocnie przeleciał , i odkryto, że nasza Galaktyka jest tylko jedną z miliarda galaktyk…a do granic Wszechświata nikt jeszcze nie dotarł. Wszechświat jest i zawsze był. Nie ma końca ani początku. Jest na okręgu. Rozrasta się z punktu do podstawy, czyli kresu swojego rozwoju i znów wraca do punktu z którego ponownie się narodzi . I tak dzieje się na okrągło. To jak piramida stojąca na lustrze , w którym odbija się do góry nogami.

        A poza tym ..to nic ,.. nic , my Ziemianie, żyjący na małej kropelce planecie, w bezgranicznym ocenie zwanym Wszechświat, nic nie wiemy o zjawisku zwanym Wszechświat. Co to jest? Gdzie jest zawieszony? Hipoteza goni hipotezę, różne teleskopy zaglądają w odległą przestrzeń i to wszystko. Według mnie , tam gdzie my, tam granica Wszechświata. Należymy do tego Wszechświata i tworzymy go na równi z planetami i gwiazdami. Nie możemy z tego powodu przekroczyć granic Wszechświata, nawet gdyby zostały odkryte i dowiedzieć się co może być poza nimi.

        Polubienie

  2. Chrześcijańska ciemnota na trwale uszkodziła umysły ludzi. Te ciągłe nawroty niepewności, strachu przed boskim gniewem, te skulone uszy i pełne pokory walenie się w piersi na klęczkach, to wciąż ma miejsce. Jedni poszli w lewo, inni w prawo. Drogi się rozeszły. Nie da się połączyć dwóch biegunów.

    Polubienie

    1. Doskonały komentarz Pani Lajlo. Mam takie samo zdanie od lat. Celnie to Pani napisała. Religia pod pozorem dobra i tzw. dekalogu ma jednak pewne kody na podświadomość, które mogą być destrukcyjne dla psychiki człowieka. Poczucie winy za grzech pierworodny i za męki Jezusa, który umarł dla naszego zbawienia. Ciągłe klęczenie i bicie się w piersi, aby tzw. boga przeprosić. Strach przed piekłem i gniewem bożym, a także warunkowa miłość, bo jak będziesz zły, to trafisz do szatana do piekła, a jak będziesz dobry to do nieba. Jest to miłość warunkowa i trochę mi to przypomina świat polityki, bo jeden polityk robi za szatana, a drugi za zbawcę.

      Cała ta otoczka dobra, miłość bliźnich i wybaczanie to za mało. Uważam, że jest tam w tej religii więcej kodów negatywnych. Zresztą ja nie uznaję żadnej religii.

      Jahwe, które kazał w Starym Testamencie mordować innych i grabić, miał rzekomo ustanowić „dziesięć przykazań” i aby nie zabijać i nie kraść. Sam zabijał i grabił, więc już samo to powinno chrześcijanom dać do myślenia, że jest tu paradoks/kuriozum na skalę kosmiczną. Biblia jest pełna sprzeczności i każdy może interpretować po swojemu teksty tam zawarte. Dlatego są rożne wersje/interpretacje Biblii i podziały np. na protestantyzm itd.

      Polubienie

      1. I jest wreszcie ktoś, kto stoi na tym samym biegunie co ja. Jak widać można się z tego zaklętego kręgu wyrwać.Jestem człowiekiem nauki, odkryć, postępu, pionierstwa, rzetelnej analizy, racjonalnego myślenia ,a nie bezmyślnego poddania się jakiemuś krzyczącemu mi nad głową cwaniakowi z kręgu kapłanów czyli duszpasterzy.. Usłyszałam kiedyś mądre zdanie – głupim ludem kieruje się przy pomocy kłamstwa i strachu. Najlepiej nadaje się do tego religia. Obiecuje rzecz ważną , istnienie po śmierci.Będziesz dobry, grzeczny, będziesz kłaniał się bogu i kapłanom, trafisz po śmierci do nieba.A za złe zachowanie pójdziesz do piekła na wieki. Nie złapie tego robaka na końcu wędki taki utrzymywany w ciemnocie, człowieczyna? Mają swoje kruczki i rytuały. Mają swoją komunię , pod którą kryje się kanibalizm. No, nie inaczej – oto moje ciało i krew , jedzcie z tego i pijcie….itd..Tak się ponoć nabiera mocy mistrza. A przedtem wywiad środowiskowy – spowiedź.
        Nie interpretuję biblii, lecz czytam to, co pisze dosłownie. Prostactwo, które tam pisało , kradnąc teksty z innych religii świata, bo na własne był rozum za krótki , nie wysilało się na ukryte myśli między wierszami. Wycie Jehowy – Będę wypędzał narody z ich ziem i domów, – czyta się dosłownie. Palcie rąbcie, niszczcie , mordujcie ostrzem miecza, też znaczy to samo. Jakub zapylający po kolei dwie siostry i ich służące , w celu pozyskania potomstwa, też znaczy to samo. Jakub, o drugim imieniu nadanym mu przez Jehowę , Izrael, nie oznacza państwa Izrael, a jest tylko drugim imieniem Jakuba. Czego tu nie rozumieć? Co tu przetwarzać na czynniki pierwsze?
        Wstyd i żenada przed takimi „mądrościami”‚ skłania żydów do wmawiania nam, że to nie tak należy odczytywać. Wtedy , gdy to pisano rozumki były dzikie, ciasne …dzisiaj nieco im się we łbach rozjaśniło.I co z tym fantem zrobić? Odkręcić kota ogonem.
        Naród pozostał jednak dziki, kłamliwy, szpetny, podstępny, pozbawiony sumienia i litości. Zapatrzony jest w siebie, dba o siebie, nie da uderzyć, nawet kwiatem, bo od razu słyszymy krzyk – antysemici.. !!! I to podobno działa jak płachta na byka. Ha ha ! Śmieszne, ale prawdziwe.

        Polubienie

Dodaj komentarz