Jak się bronić przed koronawirusem

W mediach głównego ścieku wciąż trwa histeria związana z koronawirusem, choć na zwykłą grypę w tym sezonie na świecie zmarło dużo więcej osób niż z powodu koronawirusa. Nie należy tej psychozie strachu ulegać. Najlepiej wyłączyć telewizyjne pudło i odpocząć od tej propagandy (a jeszcze lepiej w ogóle pozbyć się telewizora).

Koronawirus do Polski wciąż nie dotarł, ale jest to raczej jedynie kwestią czasu skoro jest już wiele przypadków zachorowań we Włoszech. Śmiertelność nie jest porażająca, ale jednak występuje. Dotyka ona w szczególności osób starszych oraz mających ciężkie choroby takie jak cukrzyca czy nowotwór, a więc z mocno osłabionym układem odpornościowym. Takie osoby w szczególności powinny uważać, aby się nie zarazić gdy ten wirus dotrze do Polski.

Bać się nie należy, ale rozsądek też należy zachować jak i zdrowy rozsądek. Zupełne bagatelizowanie i beztroska w tej sprawie na dobre też raczej nam nie wyjdą. Powinno się wiedzieć jak się zabezpieczyć przed zakażeniem koronawirusem. Mówi o tym w poniższym filmie dr Marek Skoczylas.

III RP jest nielegalna i przyznaje to, choć nie wprost, nawet mainstreamowa gazeta

Natknąłem się dziś na publikację dziennika „Rzeczpospolita” z X 2019 r., w której autor, Hubert Koziej, pisze o tym jak potraktowano w III RP konstytucję kwietniową z 1935 r., czyli ostatnią konstytucję obowiązującą w niepodległej II RP. Na początku Koziej wychwala tę konstytucję jako bardzo dobrą, bo dającą podstawy dla władzy mocnej. Tak mocnej, że prezydent RP odpowiadał tylko przed „Bogiem i historią”  i mógł w zasadzie dowolnie rozwiązać parlament. O tym autor jakoś nie wspomniał, ale zostawmy to bo nie na tym się chcę tu skupić.

Nie jestem prawnikiem z wykształcenia, ale miałem na studiach przedmiot pt. podstawy prawodawstwa, więc jakieś podstawowe pojęcie o prawie mam. Według tego co mnie nauczono dany akt prawny (ustawa, rozporządzenie jak i konstytucja) obowiązuje nieprzerwanie aż do czasu uchwalenia i wejścia w życie przepisów znoszących dotychczas istniejące. Przykładowo gdy w 2013 r. weszła w życie nowa ustawa o odpadach znalazł się w niej zapis, że traci moc dotychczas obowiązująca ustawa o odpadach z 2001 r. (niektóre zapisy poprzedniej ustawy wg nowej ustawy straciły moc później, ale chodzi o samą zasadę). Jest to tzw. derogacja , czyli nowe prawo odwołuje stare prawo. To samo dotyczy konstytucji, a więc także a może w szczególności tej z 23.04.1935 r. Tak jak w 2013 r. nie można było sobie od tak uznać, że np. od 01.01.2014 r. ustawa o odpadach z 2001 r. przestaje obowiązywać, bo nam się tak podoba tak samo nie można tego zrobić w przypadku konstytucji.

A jak zrobiono w III RP? Otóż właśnie uznano sobie od tak, że konstytucja z 23.04.1935 r. nie obowiązuje i ją mówiąc kolokwialnie olano. Obecnie stosowana w Polsce konstytucja z 1997 r. (nazywana nieraz konstytucją Kwaśniewskiego) odwołuje się do małej konstytucji z 1992 r., a ta z kolei odwołuje się do stalinowskiej konstytucji z 22.07.1952 r. Stalinowska konstytucja natomiast odwołuje się do konstytucji marcowej z 1921 r. Konstytucja z 1997 r. na końcu ma zapis, że traci moc prawną mała konstytucja z 1992 r., a o konstytucji z 23.04.1935 r. nigdzie ani słowa.
Żeby było jeszcze „ciekawiej” to mała konstytucja z 1992 r. na podstawie której uchwalono obecnie stosowaną w Polsce konstytucję z 1997 r. powołuje się na nielegalną konstytucję państwa totalitarnego. W 1947 r. przeprowadzono w stalinowskiej Polsce wybory, które zostały całkowicie sfałszowane przez Sowietów (wg zasady Stalina, że nieważne kto i jak głosuje, ale kto liczy głosy). Komuniści rządzili zatem Polską przez ponad 40 lat wbrew woli narodu polskiego i nigdy nie mieli do tego żadnych praw i wszystkie prawa jakie w Polsce ustanowili są nieważne, włącznie z ich konstytucją z 1952 r. Zatem konstytucja Kwaśniewskiego uchwalona została na podstawie nielegalnej stalinowskiej konstytucji!

Należy tu wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy odnośnie podstaw prawodawstwa. Konstytucja jest najwyższym aktem prawnym i jej obowiązywanie może zostać zniesione tylko aktem prawnym o tej samej randze, czyli kolejną konstytucją. Zgodnie z zasadą derogacji powinno być w nowej konstytucji odwołanie do starej konstytucji i na końcu powinien być zapis o utracie mocy prawnej przez starą konstytucję. Gdzie zatem znajduje się taki zapis w przypadku konstytucji z kwietnia 1935 r.? Otóż odpowiedź brzmi: NIGDZIE! Ani w nielegalnej konstytucji z 1952 r. ani w małej z 1992 r. ani w tej z 1997 r. takiego zapisu znoszącego obowiązywanie konstytucji z 1935 r. nie ma. A zatem zgodnie z zasadami prawa konstytucja z 1935 r. do dziś obowiązuje. Jedynie nie jest stosowana, bo takie jest widzimisię obecnie rządzących tworem zwanym III RP. I w artykule jest to wszystko opisane i ta część artykułu jest zatytułowana „demokratyczne niedbalstwo”.

Owa nieszczęsna III RP opierając swoją konstytucję na tej stalinowskiej z 1952 r.  nie jest spadkobiercą niepodległej II RP, ale totalitarnej i nielegalnej PRL. A skoro tak to nie ma ciągłości prawnej między II RP, a III RP. Zatem III RP nie jest prawnym spadkobiercą II RP. Co to oznacza? Oznacza to, że wszystkie gadki PiS o reparacjach wojennych od Niemiec są funta kłaków niewarte. Niemcy nie zapłacą nam nawet jednego grosza, bo obecnie rządzące Polską władze nie są prawnymi spadkobiercami II RP, ale PRL. A jak wiadomo Niemcy zniszczyły II RP, a nie PRL. I tyle. Niech nikt nie liczy na jakiekolwiek reparacje.

Co zatem należy zrobić? Trzeba przywrócić ciągłość prawną między II RP i III RP i tym samym zalegalizować polskie władze. Obecne władze bowiem są tak naprawdę przedłużeniem władz okupacyjnych Polski z lat 1944-1989. Zmieniono nazwę państwa, godło i wprowadzono tzw. demokrację, ale nic tak naprawdę się nie zmieniło. III RP była i jest na arenie międzynarodowej jedynie popychadłem i marionetką innych państw i naszymi władzami tak naprawdę gardzą. I nie dotyczy to tylko USA, ale nawet takich „mocarstw” jak Ukraina czy Litwa. Dlaczego tak jest? Ano właśnie dlatego – świat wie, że nasza władza jest nielegalna i nie reprezentuje tak naprawdę narodu polskiego. A że rządzący III RP to sprzedajne kanalie to jest tak jak jest. I lepiej nie będzie, a raczej tylko gorzej dopóki się nie obudzimy i nie zrozumiemy tego.

Jak przywrócić tę ciągłość prawną i zalegalizować władze? Trzeba zacząć od wyboru prezydenta. Musi on złożyć przysięgę na konstytucję kwietniową z 1935 r. Następnie powinien on rozwiązać parlament i należy przeprowadzić wybory i wybrać Sejm i Senat wg zasad z konstytucji z 23.04.1935 r., a wszyscy posłowie i senatorowie powinni złożyć przysięgę zgodną z zapisem w konstytucji z 23.04.1935 r.  Dopiero tak wybrane władze będą prawnymi spadkobiercami II RP. Potem należy uchwalić nową konstytucję wg zasad z konstytucji z 1935 r. i znieść obowiązywanie konstytucji z 1935 r. przez odpowiedni zapis w nowej konstytucji. A konstytucja Kwaśniewskiego z 1997 r. powinna trafić tam gdzie jej miejsce, czyli do kosza na śmieci.

Dziś tak naprawdę jakby się ktoś uparł to mógłby powiedzieć, że wszystkie władze i akty prawne jak i organy władzy od 1944 r. do dziś są nielegalne, bo nie wybrano ich na podstawie konstytucji z 1935 r. I niech teraz któryś sędzia udowodni, że tak nie jest. Zatem de facto można odmówić wykonywania wszelkich poleceń i nie stosować się do żadnego prawa obecnie w Polsce stosowanego i powołać się na dekret z dnia 30.11.1939 r. o nieważności aktów prawnych władz okupacyjnych. Obecne władze III RP są faktycznie władzami okupacyjnymi, a konstytucja z 1935 r. na podstawie której wydano ten dekret nadal obowiązuje to i sam dekret obowiązuje. Nie polecam jednak tego robić gdyż aparat represji jest po stronie tych władz okupacyjnych. Można próbować w sądach. Ciekawe jak odniosą się do takiej argumentacji.

Pozostaje jeszcze kwestia jak to określa autor „czasu samozwańców”. W 1972 r. Juliusz Nowina Sokolnicki rozesłał na emigracji w Londynie kopię dokumentu wg którego został powołany przez swojego poprzednika, prezydenta Augusta Zalewskiego na jego następcę (zgodnie z art. 24 konstytucji z 1935 r. wg którego prezydent mianuje swojego następcę w razie zagrożenia opróżnieniem urzędu przed zawarciem pokoju, a pokoju z Niemcami nie został podpisany do dziś, jedynie akt kapitulacji a to nie jest to samo). Tym samym uważał się za legalnego prezydenta II RP. W 2009 r. Sokolnicki zmarł i kilka dni przed śmiercią przekazał, przez dokument sporządzony u notariusza, stanowisko prezydenta II RP Janowi Zbigniewowi Potockiemu. Teraz on twierdzi, że jest legalnym prezydentem II RP. Czy tak jest nie jestem przekonany. Podobno bowiem Sokolnicki zrzekł się stanowiska prezydenta II RP, a jeśli tak to nie miał prawa przekazać go Potockiemu, bo już go nie pełnił. Były poseł Robert Majka przez kilka miesięcy działał razem z Potockim, a potem zrezygnował, gdyż uznał, że Potocki nie udowodnił, że jest prawowitym prezydentem II RP. Nie wiem czy Potocki jest legalnym czy nielegalnym prezydentem II RP, ale wiem na pewno, że obecne władze są okupacyjne i nielegalne – choćby dlatego, że Wałęsa i pozostali prezydenci III RP nie składali przysięgi na konstytucję z 23.04.1935 r.

Należy jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy – konstytucja kwietniowa z 1935 r. została uchwalona ze złamaniem zasad ustanowionych w jej poprzedniczce, tj. konstytucji marcowej z 1921 r. Nową konstytucję należało przegłosować w sejmie większością 2/3 głosów, a sanacja tyle wtedy nie miała i uchwalono ją zwykłą większością. Mimo to prezydent Ignacy Mościcki ją podpisał i stała się obowiązującym aktem prawnym, którego nigdy nie zniesiono aż do dziś.
Wspomiany na początku artykuł z „Rzeczpospolitej” można przeczytać tutaj: https://www.rp.pl/Historia/310249930-Jak-III-RP-zdeptala-konstytucje-kwietniowa.html